czwartek, 8 kwietnia 2021

Świat według Wikinga #10: Jak zagłosowałem w tegorocznych Wężach?

 


W zeszłym tygodniu zaprezentowałem Wam moją subiektywną listę najgorszych z najgorszych wyłonionych z dotychczasowych laureatów Węży. Musicie przyznać, że gunfo aż wylało się Wam na ekrany. W tym tygodniu zaś, jako, że nie obowiązuje nas żadna klauzula poufności, chciałbym zaprezentować Wam moje tegoroczne głosy.



Jak już pisałem na fejsbóku, jestem bardzo zadowolony z tego, co udało się nam wypracować w grupie przygotowującej nominacje. Nie ma żadnego przypału, na liście znajdują się same szroty. Ale! Wbrew pozorom ostateczne decyzje przyszły mi, w tym roku, bardzo łatwo. Każda z kategorii ma u mnie swojego zdecydowanego faworyta. Czy moje głosy pokryją się zatem z ostatecznymi nagrodami? Bardzo w to wątpię. Akademia liczy kilkaset osób i jak często się to zdarzało, widzieliśmy, że jej członkowie nie oglądali nawet wszystkich nominowanych filmów. Dlatego jestem pewny, iż w tym roku Węże zostaną zdominowane przez "365 dni". Stety/niestety. Tak, to zły film, jednak, według mnie, na przygotowanej przez nas liście znajdują się o wiele większe gunfa. Dlaczego zatem jestem pewny zwycięstwa "365 dni"? Ludzie, co też się już zdarzało, zasugerują się... hejtem, a jak wiemy, żaden inny film, nawet Vegi, nie zgarnął takiego, w tym i międzynarodowego, hejtu. "365 dni" zostało zgnojone wszędzie (a było przebojem Netflixa), co zaowocowało nominacjami do Złotych Malin. I to, niestety, przeważy. Dlaczego, według mnie, niestety? Zaraz się przekonacie.

P.S. Wybaczcie, że nie wklejałem obrazków tam, gdzie nie było to konieczne - to już by było ponad moje nerwy.



NAJGORSZY PRZEKŁAD TYTUŁU ZAGRANICZNEGO:


"Tyler Rake: Ocalenie" - "Extraction"


Było sporo przypałów w tej kategorii, ale, według mnie, ktoś, kto tak skonstruował polski tytuł kapitalnego filmu z Hemsworthem zasługuje na tytuł "mistrza". Zawsze mnie zastanawia, po jakiego grzyba, polscy tłumacze, na siłę, wymyślają i wydłużają tytuły?! Przecież to nie ma sensu!



Najgorszy plakat:

Jak wiemy z zapowiedzi tego filmu "król jest tylko jeden". Dokładnie - "król" przypałowych plakatów jest w tym roku tylko jeden.



Najgorszy teledysk okołofilmowy:



Wybaczcie, ale hiphopujący Fabijański nie jest na moje nerwy - moje uszy też tego nie zniosły. I dodatkowo ten Linda z dziwnymi minami w tle... Dżizas, ależ to jest złe.



Efekt specjalnej troski:


Poród - "Pętla"


Nie mogło być inaczej. Ta absolutnie debilna, trwająca wieki scena już, według mnie, zapisała się w antyhistorii polskiego kina. Vega jest kopnięty w globus, ale tu, nawet jak na siebie, przegiął pałę.



Najbardziej żenująca scena:


"Wygrzmocę Was wszystkich" - "Swingersi"


Żeby śmiać się na tej scenie, trzeba być chyba neandertalem z IQ kamienia leżącego w lesie. No dobra, przesadziłem. Kamień ma większe IQ. Ta scena niczym nasz rząd przekroczyła wszelkie granice dobrego smaku - jak ktoś na tym nie zwymiotował, to szacunek.



Występ poniżej talentu:


Maciej Stuhr - "Bad Boy"


Ok, były mocne nazwiska w tej kategorii, ale nikt się aż tak nie zeszmacił. Rola młodego Stuhra jest tu tak skandalicznie zła, że aż brakuje słów, by to opisać. Nie wiem, jak tak inteligentny facet, mógł w ogóle to przyjąć. Wiem, że hajsy się muszą zgadzać, a Vega dobrze płaci, ale wydawało mi się, że są jakieś granice. Jednak nie ma.



Najgorszy duet na ekranie:


Joanna Liszowska i Michał Koterski - "Swingersi"


Już przed seansem spodziewałem się, że to będzie okrutne doświadczenie, ale to co na ekranie odwalili Liszowska z Koterskim serio powoduje odruchy wymiotne. Każda scena z ich udziałem, każdy tekst, to taka oblecha, że człowiek zastanawia się, dlaczego wciąż w tych Wężach siedzi i męczy się oglądając takie pseudofilmy z tak gównianymi rolami... Wiele przeżyłem, ale Liszowska i Koterski to trauma, jaka zostanie ze mną do końca życia.



Najgorsza rola żeńska:


Joanna Liszowska - "Swingersi"


Zacznijmy od tego, że nazywanie Joanny Liszowskiej aktorką to już sroga przeginka. Swoim "występem" w "Swingersach" tylko to potwierdza. Przypomnijcie sobie najgorszą rolę, jaką widzieliście w życiu... tak, Liszowska jest w tym "filmie" jeszcze gorsza. Oglądanie jej w "Swingersach" to prawdziwa katorga, porównywalna z najgorszymi torturami. Choć jednak nie. To ja już wolę doświadczyć krwawego orła niż znów oglądać "Swingersów" z "epicką" "rolą" Liszowskiej.



Najgorsza rola męska:


Michał Koterski - "Swingersi"


Wiem, że Misiek jest tu sobą, czyli srogim pajacem, ale bez przesady. To, co odwala w tym "filmie" przekracza wszelkie granice dobrego smaku. Przekracza nawet granice złego smaku. Przekracza KURWA wszelkie granice. Kiedy ten człowiek zniknie z naszych oczu?!



Najgorszy scenariusz:


Andrejs Ekis - "Swingersi"


To już na etapie scenariusza musiało być złe. Ba, już sam pomysł na ten "film" był zły. A mimo wszystko, "film" ten ktoś sfinansował i na ekrany trafił. Czego można czepić się w scenariuszu? Wszystkiego. Absolutnie kurna wszystkiego! Fabuła to spierdolina, dialogi to spierdolina, bohaterowie to spierdoliny. Mam dość, kurna, za mocno przypomniał mi się ten "film", idę kurna odpocząć od pisania.



Dwa dni później.


Trochę ochłonąłem, ale na samą myśl o "Swingersach" mam autentycznie odruch wymiotny. A teraz będzie JESZCZE gorzej.



Najgorsza reżyseria:


Patryk Vega - "Pętla"


No i jesteśmy przy moim "ulubieńcu", nie mogło go tu zabraknąć. Patryk Vega, najgorszy rak drążący polskie kino, w zeszłym roku mocno nas zaatakował. Jednak "Bad Boy" przy "Pętli" może uchodzić nawet za (aż) słabe kino. "Pętla" jest jak Wasz najgorszy dzień... pomnożony razy miliard. Patryk Vega dojeżdża nas swoimi teoriami rodem z dziesiątej strony "Faktu", wciska nam wytwór filmopodobny, w którym nic nie trzyma się kupy. "Reżyser" nad niczym nie panuje, ten "film" nie ma sensu. "Pętla" to "dzieło", które mógł stworzyć tylko "as" jak Vega. Czyli, w sumie, tylko Vega, bo innego takiego pseudoreżysera w Polsce nie ma.



Wielki Wąż (najgorszy polski "film" roku):


"Pętla"


Wczoraj na swój instagram wrzuciłem lekki spoiler dotyczący tej kategorii, chciałem sprawdzić, czy moi Obserwatorzy domyślą się na jaki film zagłosowałem. Cóż... prawie nikt nie zgadł. Zdecydowana większość stwierdziła, iż swój głos oddałem na "365 dni". A nie mogłem tego zrobić. Serio, nie mogłem. "365 dni" to kino złe, to oczywiste. Jednak! Wśród ostatecznych nominacji znalazły się takie "dzieła" jak "Pętla", "Bad Boy" i "Swingersi", "filmy" o wiele bardziej rakowe niż to coś od Białowąs. Nawet jakbyście mnie torturowali nigdy nie przyznam, że "365 dni" było najgorszym "dziełem" zeszłego roku. Tak, brzmi to mocno, ale kurna, to co odjebali Vega i Ekis przekracza wszelkie granice. W ostatecznym rozrachunku postawiłem w tej kategorii i to zdecydowanie na "Pętlę". Oglądanie tego czegoś to było cholernie bolesne doświadczenie, seans dłużył się w nieskończoność. Vega "myślał" (myślenie, jak widać, nie jest jego mocną stroną), że tworzy kino mądre, bo wrzucił do fabuły Machiavelliego i motyw nawrócenia. Jestem odporny na wszelkie gówniane twory, ale "Pętla" udająca kino ambitne spowodowała, że mój mózg tego nie wytrzymał, spowodowała, że straciłem wiarę, iż dożyję roku, kiedy to Patryk Vega wróci do formy znanej z pierwszego "Pitbulla". Ten koleś wyznacza już jednak inne standardy. Bo kiedy myślisz, że wypuścił właśnie swój najgorszy "film", za chwilę udowadnia, że może być jeszcze gorzej. Dlatego nie napiszę już nigdy o jakimś filmie, że jest najgorszym dziełem, jakie widziałem w życiu. Nie, dopóki Patryk Vega wciąż udaje reżysera. Dopiero kiedy skończy "karierę" będę mógł, z czystym sumieniem, spojrzeć za siebie i wybrać jego najgorsze "dzieło". I tak, będzie to wtedy bezsprzecznie najgorszy film, jaki widziałem w swoim życiu. Bo umówmy się - w kategorii nurzania się w gównie, nikt z Patrykiem nie wygra.



Podsumowanie:


Cóż mogę Wam tu jeszcze napisać? Jak nie oglądaliście jeszcze żadnego z tych "filmów", nie róbcie tego. Ja pływam w tym szambie od lat, a osoby, które nie doświadczyły takich przeżyć filmowych jak "Swingersi" czy "Pętla", mogą tego nie wytrzymać psychicznie. Piszę serio, to autentycznie jest ostrzeżenie. Nie róbcie sobie tego!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz