wtorek, 30 marca 2021

Świat według Wikinga #9: Wężowisko, czyli zwycięzca mógł być tylko jeden

 


Czy wiesz, że Patryk Vega ma dopiero 44 lata i jeszcze wiele "filmów" wpuści do kin? Ehh....



Za dwa dni, w czwartek, ogłosimy nominacje do tegorocznych Węży. Nominacje, w moim odczuciu, bardzo udane. Co więcej - w tym roku odbędzie się już dziesiąta, jubileuszowa gala tych nagród! A to dobra okazja, by spojrzeć na dotychczasowych laureatów i wybrać tych najgorszych z najgorszych!

Wyboru dokonam WYŁĄCZNIE, co ważne, spośród LAUREATÓW Węży. Nie patrzę na inne polskie filmy, patrzę tylko na zwycięzców tych nagród w poszczególnych kategoriach.

Wszystkich zwycięzców Węży znajdziecie zebranych TUTAJ.


NAJGORSZY PLAKAT: "Bóg w Krakowie"


Polska szkoła plakatu filmowego opiera się aktualnie na najbardziej potężnym programie świata, czyli na Paincie. Widać to każdego roku, nic się nie zmienia. Ja tylko zastanawiam się: czy twórcom filmów serio nie jest wstyd promować się takim gównem? Odkąd istnieją Węże nasze oczy wypalane były srogim gunfem, ale "plakat" "Boga w Krakowie" to już jest arcydzieło ścierwa, coś co może śnić się w najgorszych horrorach. Ja pierdziu, ależ to jest traumatyczne doznanie.



NAJGORSZY TELEDYSK OKOŁOFILMOWY: ZENEK - "OSTATNI KLAPS"


Nie wybrałem tego "teledysku" dlatego, że hejtuję ulubiony gatunek muzyczny każdego pisiora. Hejtuję "Ostatni Klaps", bo oprócz żenującej pioseneczki, mamy tu i żenujący montaż i żenujące wplecenie żenującego filmu. To ból dla uszu i ból dla oczu. To jest straszna katorga!



NAJGORSZY PRZEKŁAD TYTUŁU ZAGRANICZNEGO: "IMPOSTOR"


Polscy tłumacze słyną z tego, że chyba nie do końca wiedzą, co robią. Kijowych tłumaczeń na przestrzeni lat było wiele, ale aby wpaść na to, by przetłumaczyć tytuł "The Hole in the Ground" na "Impostor"? WOW!



EFEKT SPECJALNEJ TROSKI: PŁÓD PO ABORCJI - "BOTOKS"


W tej kategorii konkurencja nie była zbyt mocna. Zdecydowanie stawiam tu na nieudolnie wygenerowany w jakimś darmowym programie graficznym "płód po aborcji" z filmu "Botoks". Kto widział, ten wie, jakie to było złe. A kto nie widział? Zazdroszczę!



NAJBARDZIEJ ŻENUJĄCA SCENA: SEKS Z PSEM - "BOTOKS"


Wybór mógł być tylko jeden. Czy polskie kino dostarczyło nam kiedyś czegoś gorszego niż scena seksu z psem z filmu "Botoks"? Nie. Patryk Vega znów udowadnia, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Szkoda tylko, że w kategorii gówna.



NAJGORSZY DUET NA EKRANIE: MILOWICZ I SADOWSKI - "FUTRO Z MISIA"


"Futro z misia" to była katastrofa, a duet Milowicz-Sadowski to prawdziwe rakowisko. Żenujący, odpychający, zgrywający luzaków - konkurencja była duża (choćby duet Klynstra-Fido ze "Smoleńska"), ale to właśnie ci dwaj wkur...zali mnie na ekranie najbardziej. Nie dało się ich znieść!



WYSTĘP PONIŻEJ TALENTU: OLBRYCHSKI - "DJ"


Przez "wężowe" lata wielu polskich aktorów zeszmaciło się w sposób niesamowity. Jednak to, co zrobił Daniel Olbrychski w filmie "DJ" woła o pomstę do nieba. Przy okazji premiery nie wiedziałem, dlaczego on w tym zagrał, w czasie seansu głowiłem się, po co w tym zagrał, a po latach głowię się, po co mu to było? Straszny film, straszna rola.



NAJGORSZA ROLA ŻEŃSKA: FIDO - "SMOLEŃSK"


Wybór oczywisty. "Smoleńsk" to kino żenujące pod każdym względem, a Beata Fido, grająca główną rolę w tej produkcji, to już szczyt beztalencia. Czy ktoś zwróciłby uwagę, jakby zamiast niej ustawiono drzewo? W sumie... tak, bo i drzewo ma więcej aktorskich umiejętności. Ta rola to policzek dla każdego aktora w tym kraju - ta rola to policzek dla każdego, kto ten ścierwowy film oglądać musiał. 



NAJGORSZA ROLA MĘSKA: SZYC - "KAC WAWA"


"Kac Wawa" przekroczyła wszelkie granice dobrego smaku - ten "film" to prawdziwa tortura dla każdego, kto musiał to oglądać. A Borys Szyc w tym czymś... Chłop grać potrafi, jednak to, jak dobiera role, to jest jakiś skandal. To co odwala w "Kac Wawie" to istna masakra, Szyc upokorzył się tą kreacją niesamowicie. Tego nie da się odzobaczyć, o tym nie da się zapomnieć. Czy to najgorsza polska rola w historii? Bankowo jedna z najgorszych.



ŻENUJĄCY FILM NA WAŻNY TEMAT: "BOTOKS"


Kiedy myślisz "Vega", przechodzą Cię ciary żenady. Nic w tym dziwnego, to naturalny odruch. Jednak jego "Botoks" przekracza wszelkie granice jakiegokolwiek smaku, to dzieło tak żenujące, że aż brakuje słów. Filmem tym chciał ukazać wszelkie zło polskiej służby zdrowia, a jedyne co ukazał to, co najwyżej, problemy rodem z "Faktu" przerobione pod swój paździerzowy scenariusz. To mógł być ważny film... jak zrobiłby to ktoś z talentem, a nie Patryk Vega.



NAJGORSZY SCENARIUSZ: "KAC WAWA"


Chociaż scenarzysta "zawzięcie" bronił "scenariusza" tego filmu w TVP twierdząc, że tekst został napisany przez życie, nikt mu nie uwierzył. Tego nie da się wybronić. Ktoś chciał stworzyć polskie "Kac Vegas", a jedyne co wyszło to rzygowina pomieszana ze sraczką. "Fabuła" tego czegoś jest tak zła, że powinna być stawiana jako wzór do "jak nie pisać scenariusza".



NAJGORSZA REŻYSERIA: VEGA - "BOTOKS"


Nie było innej możliwości. Patryk Vega to najgorsze co spotkało Polskę w XXI wieku obok rządów PiSu. Zaczął fenomenalnym "Pitbullem", by potem, każdym kolejnym "dziełem" udowadniać, że może być jeszcze gorzej. Oglądanie "Botoksu" to prawdziwe cierpienie, prawdziwa droga przez mękę, "film", którego nie da się oglądać. Vega chciał tu przemycić swoje "mądrości" rodem z internetowych forów dla foliarzy, a winę zwalił na boga, który miał za niego napisać scenariusz (serio). "Botoks" to zlepek idiotycznie złączonych ze sobą scenek, które atakują nas żenadą w każdej kolejnej sekundzie projekcji. Vega to prawdziwy arcymistrz tworzenia gówna.



WIELKI WĄŻ: "BOTOKS"


Konkurencja była tu duża (choćby "Smoleńsk" czy "Kac Wawa"), ale wybrać musiałem "Botoks". Ten "film" to kwintesencja definicji gówna, "dzieło" w którym absolutnie wszystko jest złe. Ten "film" to niestrawna, niekończąca się, papka, którą mógł stworzyć tylko "geniusz" pokroju Patryka Vegi. Nie poleciłbym tego nawet największemu wrogowi - to prawdziwe cierpienie.



PODSUMOWANIE

Przez wszystkie lata istnienia Węży przez polskie kino przewinęła się masa totalnego gówna, "filmów" tak złych, że chciałoby się o nich zapomnieć. Czy, gdybym, miał przyznawać własnego Wielkiego Węża dla najgorszego filmu odkąd nagrody te istnieją, postawiłbym na "Botoks"? Bezsprzecznie. To największe rakowisko, jakie spotkało polskie kino w XXI wieku, a może i największe rakowisko w dziejach polskiej kinematografii. Czy dożyjemy czasów, że Patryk Vega przestanie wypuszczać do kin szrot? Wątpię. Niestety, Patryk Vega nie ma zamiaru się poddawać, a my pozostajemy skazani na cierpienie w postaci jego "filmów". I tą pesymistyczną wizją zakończę ten wpis...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz