Dawno mnie tu nie było, a Wy zapewne bardzo tęskniliście. Ale spokojnie, już jestem i nigdzie się stąd nie ruszam. Dziś jednak przychodzę do Was w innej formule.
OSTRZEŻENIE!
Dzisiejsza notatka skierowana jest do osób pełnoletnich.
Nie mam na dziś przygotowanego dla Was jednego tematu. Szok? Nie! Postanowiłem, że raz na jakiś czas będę zajmował się tu tematami tak krótkimi, że ich "moc" nie starczyłaby na całą notatkę. Zaczynamy!
1. Wyatt Russell, syn Kurta Russella, jest, dzięki fenomenalnej roli w serialu "The Falcon and the Winter Soldier", największą gwiazdą ostatnich tygodni - Google zapewne grzeje się od wyszukiwań na temat aktora. I fajnie, życzę mu jak najlepiej. Szkoda tylko, że na tym świecie żyją debile, którzy... życzą mu śmierci. Spytacie: dlaczego?! Odpowiedź jest prosta. Ludzkie spierdoliny genetyczne nie rozróżniają ról serialowych od rzeczywistości, a, że John Walker jako nowy Kapitan Ameryka nie należy do zbyt pozytywnych postaci, obrywa się za to aktorowi. I teraz powiedzcie mi: jak mam nie gardzić takimi ludźmi? Jak można być tak pierdolniętym w dekiel, by przesyłać aktorowi groźby (w tym te najcięższe) za to, że gra taką a nie inną postać? Liczę na to, że policja dojedzie odpowiednie osoby i jedyne, czym się będą przejmować to tym, by w pierdlu jakiś John czy inny Miguel nie kazał się im schylać zbyt często po mydło. Takie bydło należy eliminować ze społeczeństwa.
2. Głośno zapowiadany "Prime Time" idealnie wpasował się do filmowej bazy Shitflixa. Produkcja w reżyserii Jakuba Piątka to nudne, bezpłciowe gunfo, którego nie da się oglądać. To "dzieło", które nie ma na siebie pomysłu, nie ukazuje motywów bohaterów, smęci. Czyli? Za rok zgłaszam do Węży. W KAŻDEJ MOŻLIWEJ KATEGORII!
3. Janusz Korwin-Mikke - eh, jak bardzo nie chciałbym pisać o tym pieprzniętym w dekiel zjebie... Ale cóż poradzę, że znów patafian ten postanowił "błysnąć". Tym razem Janusz stwierdził, że Hitler nie wiedział o Holocauście, myślał, że w jego armii służą sami aryjczycy (miał nie wiedzieć o tym, że w nazistowskiej armii służą inne nacje) oraz że generalnie Unia Europejska to współczesny odpowiednik Trzeciej Rzeszy. XXI wiek, a typ dalej nie jest zamknięty w psychiatryku... A najgorsze jest to, że ta ludzka gnida dalej ma swoich fanów.
4. Marcin Najman, człowiek mem, który niestety, zarobił spore siano na byciu pajacem, ponownie zaatakował. Tym razem stwierdził, iż szczepionki AstraZeneci i Johnson&Johnson powstały z martwych płodów, a każdy, kto je przyjmuje staje się kanibalem. Panie Marcinie! Ja przynajmniej zostanę kanibalem, a Pan wciąż pozostanie przygłupem. Banowanie foliarzy powinno być obowiązkiem każdego medium społecznościowego...
5. Edyta Górniak już dawno odleciała w inne rejony galaktyki i wraz z Marcinem Najmanem powinna zostać odizolowana od społeczeństwa. Niestety jednak, wciąż skazani jesteśmy na jej "mądrości". Tym razem Edzia stwierdziła, że Lady Gaga służy szatanowi i... pije krew niemowlaków. Ja wiem, że Polska to kraj, w którym ilość debili przekracza wszelkie normy, ale może ktoś zainteresuje się panią Górniak i udzieli jej opieki lekarskiej? Może jeszcze nie jest za późno?
6. Z Juventusem jestem już ponad dwadzieścia pięć lat (!!), na dobre i na złe. To, co jednak odwala się w tym sezonie przekracza wszelkie granice. Pirlo okazał się ogromną wtopą, podobnie zresztą jak wcześniej Sarri. Juventus gra żenująco, przegrywa z "ogórami", nie da się patrzeć na padakę, jaką prezentują. Doszło do tego, że przestałem oglądać ich mecze! A co jest w tym najsmutniejsze? Że oglądałem ich mecze nawet wtedy, gdy Chujter Mediolan przy zielonym stoliku i po farsie spowodował, że Juventus wylądował (jak już teraz wszyscy wiedzą) niezasłużenie w Serie B oraz wtedy, gdy nastały ciężkie lata po powrocie do Serie A. Wydawało mi się, że nie ma rzeczy, która spowoduje, że będę olewał mecze Juve. Myliłem się. Wiem, nie zawsze można wygrywać, ale to, co z tą drużyną zrobili Pirlo, Sarri, Nedved, Paratici i Agnelli to jakaś pieprzona farsa. Juventus miał trenera z absolutnego topu - Allegri to geniusz, fenomenalny strateg, który z turyńskiego klubu znów uczynił jeden z trzech najlepszych zespołów w Europie. Ale cóż, Agnelli stwierdził, że drużyna ma zacząć grać ładnie, bo jest Ronaldo, nowe koślawe logo i giełda. A co z tego zostało? Parodia drużyny, która z mistrzów stała się frajerami. Jedyna nadzieja, że ktoś (bo czy będzie to Agnelli po tym co ostatnio zaszło?) w Turynie zrozumie błąd, kupi zestaw ładnych marynarek (które Allegri lubi rozwalać ze złości) jako prezent i pójdzie przepraszać Allegriego na kolanach. To jedyna nadzieja dla Juventusu.
7. Pozostańmy w Turynie. Na wczorajszej konferencji prasowej przed dzisiejszym meczem z Parmą (PRZEDOSTATNIA drużyna w tabeli), Andrea Pirlo (dawniej wybitny piłkarz, aktualnie parodia trenera) powiedział, że Agnelli kazał skończyć mu sezon w "czwórce" Serie A, by zakwalifikowac się do Ligi Mistrzów. Skoro trenerowi Juve trzeba mówić, że ma się zakwalifikować do Ligi Mistrzów, to ja już nie mam pytań. Panie Pirlo, miej honor i WYPIERDALAJ!
8. No i kolejny punkt związany z Juventusem. Słynna już Superliga. A właściwie Superkpina. Turniej ten nie trwał nawet 48h. Z niedzieli na poniedziałek dwanaście klubów ogłasza bojkot Ligi Mistrzów, by stworzyć najbogatsze rozgrywki świata, bez udziału UEFY. Ale mafia nie daje się zastraszyć i już dziś wiemy, że projekt ostatecznie upadł. Jedna mafia pokonała drugą. I można się kłócić, czy to wina debilnego zachowania angielskich klubów, które zachowały się jak sfochowane gwiazdorki czy wina kretyńskiej organizacji - jedno jest jednak pewne: wyszła żenada. Ale co w tym najgorsze? Że jedną z najważniejszych twarzy projektu był wspomniany wcześniej Agnelli. Przy całym szacunku do tego, jak wyciągnął Juventus z dna, nie widzę innej opcji niż rezygnacja Andrei ze stanowiska prezydenta turyńskiego klubu. Chłop się ośmieszył, wyszedł na błazna... Niestety, ewidentnie widać, że koleś się pogubił. Nowe patologo zamiast pięknego herbu, wywalenie Allegriego, wywalenie absurdalnie grubego siana na Cristiano Ronaldo, teraz afera z Superligą... Juventus od (prawie) zawsze powiązany jest z rodziną Agnelli, jednak Andrea rodzinę skompromitował. Czas odejść, niestety. Choć, znając życie, Agnelli na stanowisku pozostanie. I już się boję jego kolejnych, zjebanych pomysłów...
A co w kolejnym "Świecie według Wikinga"? Tym razem nie będę trzymał Was w niepewności: recenzja serialu "The Falcon and the Winter Soldier" i to możliwe, że pojawi się już w poniedziałek! Mam nadzieję, że mój plan wypali :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz