Piździernik kojarzy się przede wszystkim z brzydką pogodą, deszczem, spadającymi liśćmi, siedzeniem w kinie, oglądaniem Ligi Mistrzów, spaniem, pracą... Co ja bełkoczę? Z Ligą Mistrzów kojarzy się więcej miesięcy. Bzdury, same bzdury. Ten piździernik jest jednak inny: najpierw uderzył w nas Behemoth swoim najnowszym, wybitnym albumem. Co więcej - kiedy piszę te słowa, na zewnątrz mamy pogodę, co najmniej, wiosenną. Chyba nadchodzi "Pojutrze" albo "Dzień Zagłady". W tym miesiącu nie zmieniła się tylko jedna jedyna rzecz: nadciąga FESTIWAL KAMERA AKCJA <3
Jak zatem wygląda plan pana Wikinga na dni 18-21 października?
Czwartunjo: po raz pierwszy zjawię się na Festiwalu tak wcześnie! Fakt, musiałem pogrozić Szefom w robocie, zastraszyć ich i rzucić parę gróźb, ale się zgodzili, bym mógł jechać na Kamerę Akcję już 18.10. Zapewne spytacie się: "Dlaczego jedziesz na Festiwal już w czwartek? Zawsze jechałeś w piątek!". No dobra, nikt nie zada tego pytania, ale i tak odpowiem. Otóż czwartek zaczyna się mocnym uderzeniem w postaci panelu dyskusyjnego zatytułowanego: "Przemoc w kinie" (KINO Z, godzina 17.00). Brzmi sehr gut, nie? A, co więcej, w panelu bierze udział sama Agnieszka Holland, więc jaram się maksymalnie! W końcu pani Holland będzie mogła zdobyć mój autograf! Znaczy odwrotnie, ja będę mógł zdobyć autograf Pani Holland! A to nie koniec atrakcji! Tego dnia zaprezentowany zostanie film otwarcia, którym będzie "Córka Trenera" (KINO Z, godzina 19.00) Grzegorzka (ale Grzegorzek nie jest trenerem tej córki, chyba), połączony z Q&A, czyli wspólną grą w Quake III Arena. A nie, moment, mam podpowiedź z wozu transmisyjnego: to są pytania i odpowiedzi... Eeee, lepiej by się grało w Quake'a, ale i tak posłucham. Potem jest jeszcze filmu "Głusza" (KINO Z, godzina 21.45), ale zapewne ja już wtedy będę delektował się napojami w klubie festiwalowym.
Piątunjo: dzień, kiedy korposzczury (w tym ja) zaczynają weekend. A ja już w sumie mam wtedy weekend, bo w piątunjo obudzę się, jak po dobrej, piątkowej imprezie. Albo nie, bo w sumie nie wiem, jak się skończy czwarteczek. W każdym razie plan na piątek jest ambitny. O godzinie 10.00 (nie 22.00) chciałbym obejrzeć południowokoreański film pana Sung-Hjun Bjuna (czy jakoś tak) zatytułowany "Bezlitosny" (KINO Z, godzina 10.00). Trailer zapowiada fajne kino, zatem chyba będzie warto wstać z wyrka. Po nim, najpewniej zaatakuje mnie przerwa - dobry moment, by zjeść śniadanko i obiadek w jednym. Powrót przewiduję na godzinę 15, kiedy to rozpocznie się panel dyskusyjny "Kinofilia po końcu kina" (KINO Z, godzina 15.00), którego gwiazdą będzie sama Grażyna Torbicka! Zajebiozka, nie? Zatem trza się stawić obowiązkowo, by pani Torbicka mogła wziąć ode mnie autograf. Znaczy, ja od niej. Kolejny punkt mojego programu to spotkanie poświęcone książce "(Nie)widzialny kobiety kina" (MUZEUM, godzina 17.00). Nie ukrywam, iż udaję się tam, by posłuchać mojej ulubionej wykładowczyni z czasu studiów, pani doktor Moniki Talarczyk. Niesamowita, przepełniona pasją osoba, której czy to wykłady czy ćwiczenia zawsze były fenomenalne. Stąd z ogromną chęcią udam się na to spotkanie, bo na pewno będzie rewelacyjnie. Następnie powrócę na filmowy szlak i udam się na produkcję "7 dni w Entebbe" (KINO Z, godzina 19.45) Jose Padilhii. Strasznie cenię tego reżysera, stąd jego kolejne dzieło obadać muszę. Dzień zakończę projekcją filmu "Tajemnice Silver Lake" (MUZEUM, godzina 22.00), który od dawna pragnę obejrzeć - kapitalnie, że na Kamerze Akcji będę miał tę możliwość! W tym samym czasie wyświetlany będzie również "Climax" (KINO Z, godzina 22.00), ale pan Noe w hierarchii reżyserów plasuje się u mnie gdzieś na samym dnie... Stąd zaoszczędzę sobie bólu i wybiorę zdecydowanie ciekawszą opcję. Potem już tylko klub festiwalowy i soczki.
Sobotunjo: tu plan jest jeszcze ambitniejszy! Zaczynam o 10 pokazem filmu "Sofia" (KINO Z, godzina 10.00), który co prawda nie opowiada o stolicy Bułgarii, ale zapowiada się całkiem zacnie. Następnie chcę udać się na seans dzieła zatytułowanego "Pod ciemnymi gwiazdami" (KINO H, godzina 12.30). Dlaczego? Bo tak. Po tej projekcji czeka mnie przerwa, którą zapewne przeznaczę na żarełko, bo jednak czasem trzeba coś zjeść. Swój powrót na teren Festiwalu zapowiadam na 17, kiedy to wyświetlony zostanie film "Monument" (KINO Z, godzina 17.00) Jagody Szelc. Co prawda, lekko mówiąc, "Wieża. Jasny Dzień" nie przypadła mi do gustu, jednak może tym razem bardziej mnie dzieło tej pani wciągnie. Po projekcji ponowna gra w Quake'a, znaczy pytania i odpowiedzi... Kolejnym punktem programu będzie dla mnie "The World is Yours" (KINO Z, godzina 19.45), film, który zapowiada się kozacko! Smuci mnie jednak fakt, iż w tym samym czasie wyświetlany jest "Dogman" (MUZEUM, godzina 19.45), którego też cholernie chciałem obejrzeć... No nic, w innych okolicznościach... Następnie, TO PUNKT OBOWIĄZKOWY FESTIWALU, muszę obejrzeć dzieło "Kapitan" (KINO Z, godzina 22.00). Film ten zapowiada się niezwykle mocno, a, że pana Schwentke cenię, myślę, że może to być najlepsza produkcja na tym Festiwalu! Ojjj, zapędziłem się! Najlepsza produkcja, standardowo, zostanie wyświetlona na sam koniec! Bo oto ponownie do Łodzi zawitają ludzie z VHS HELL! Tym razem przedstawią nam, z lektorem na żywo (co już jest tradycją), film "The Stabilizer" (KINO Z, godzina 00:30). Obadajcie trailer i zobaczycie, że to będzie prawdziwa petarda! Czy potem będzie moc na klub festiwalowy? Mam nadzieję, że tak - Wikingów nie da się łatwo pokonać... Chyba.
Niedzielunjo: cholernie nie lubię niedziel na FKA - to dzień powrotów, zatem robi się smutno... Ale przed wyjazdem mam plan na dwa, ostatnie, seanse. Podczas gdy (zapewne) wszyscy wybiorą "The Glass Castle" (KINO Z, godzina 10.00), ja zdecydowanie postawię na "Disaster Artist" (KINO A, godzina 10.15)! Kij z tym, że widziałem ten film już trzy razy, muszę kolejny! Dzieło Franco to mistrzostwo, idealne na zmulone po sobotnich seansach, poranki! "Oh, hi Mark!". Ostatnim punktem programu tegorocznej Kamery Akcji będzie dla mnie film "Zdrów jak ryba" (MUZEUM, godzina 12.45), którego zapowiedź sugeruje naprawdę fajne uderzenie na zakończenie FKA. Potem już tylko pożegnania, płacz, rozpacz, podróż do domu i... oczekiwanie na kolejną Kamerę Akcję.
Pan Wiking zastrzega sobie, iż na tym Festiwalu wszystkie plany mogą ulec zmianie.
Tegoroczna Kamera Akcja odbywać się będzie na terenie łódzkiej "filmówki". To zupełna nowość, stąd postanowiłem stworzyć plan miejsc, do których trafimy na dyskusję lub filmy:
Kino Z - kino imienia Zorro - tu toczyć się będzie najwięcej projekcji i prawdopodobnie to tu złapie mnie największa zmułka, spowodowana małą ilością snu. Gdzie jest kino? Kij wie.
Kino A - kino imienia Asterixa - trafię tu tylko na "Disaster Artist". Gdzie jest to kino? Kij wie.
Kino H - kino imienia Horacego - trafię tu tylko na "Pod ciemnymi gwiazdami". Gdzie jest to kino? Kij wie.
Muzeum - kino imienia muzem - parę razy tu zawitam, dlatego dobrze by było wiedzieć gdzie jest. Ale tego nie wiem.
Sala Z - sala imienia Zeldy - nie trafię tu, zatem lokalizacja pozostanie tajemnicą.
Ale spokojnie, mój zmysł orientacji (czytaj: drogowskazy przygotowane przez Organizatorów) spowodują, że wszędzie trafię. Jakby nie było ze mną kontaktu tak po tygodniu od zakończenia Festiwalu, wyślijcie Rambo.
Jak widzicie, dziać się będzie sporo. Nie mulcie zatem między 18 a 21 października! Wbijajcie do Łodzi, a gwarantuję, że będziecie się zajebiście bawić! Karnety wciąż można nabyć!
Informacje o karnetach: TUTAJ
Plan Festiwalu: TUTAJ
Mój autograf: dopiero na Festiwalu, leniuchy :D
P.S. WSZYSTKIE ZDJĘCIA UKRADŁEM, BO PŁYNIE WE MNIE KREW WIKINGÓW :D A nie, ostatniego nie ukradłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz