sobota, 4 listopada 2017

Festiwal Kamera Akcja - niedziela




Nie mogłem już dłużej żyć z faktem, iż zostawiłem Was z takim olbrzymim cliffhangerem! Tak się nie godzi! Mam nadzieję, że nikt z Was, poprzez taki nakład emocji, nie trafił do szpitala! Słabo by było... W sumie to i tak przyjęliby tę osobę w 2067 roku, więc mam nadzieję, że, jeśli kogoś przygniotły emocje, to już ochłonął. Dobra, koniec gdybania - czas na ostatnią notatkę poświęconą tegorocznej Kamerze Akcji.


Plaża przy kinie


Niedzielny poranek na Kamerze Akcji jest najgorszy. Człowiek wstaje z depresją, gdyż to już prawie koniec tego wspaniałego festiwalu. Ale, jak wiadomo, wszystko co dobre, szybko się kończy... Poranek przywitał nas niezbyt ładna pogodą, ale mogliśmy się wyspać. Co więcej - nie mieliśmy ŻADNEGO planu na ten dzień. Ustawiliśmy się zatem na śniadankowe... pączki :D Tym razem w PĄKI Z MĄKI na Piotrkowskiej. No i co Wam tu napisać? Jeśli będziecie gościć w Łodzi, koniecznie się tam udajcie! Zgarnęliśmy swoje pączki i udaliśmy się do Łódzkiego Domu Kultury. Aaaa, zapomniałem! Ustaliliśmy, że obejrzymy trzy krótkie metraże Agnieszki Smoczyńskiej. Jako, że była chwila czasu, zakupiliśmy kawkę w festiwalowym punkcie, który prowadzony był przez QUBA CAFE i przystąpiliśmy do degustacji. Znaczy do śniadanka. Kupiłem dwa pączki: jeden z białą czekoladą, drugi sezonowy z czarną porzeczką i belgijską czekoladą. Jennnnyyyy, ależ to były delicje! Przepyszne pączki! Aaaa, zaspoilerowałem to już trochę wcześniej! Ale i tu to potwierdzę - jeśli wbijecie do Łodzi, kupcie pączki w PĄKI Z MĄKI! I najlepiej popijcie je przecudną kawą z QUBA CAFE! Była kapitalna! Po tym genialnym śniadanku udaliśmy się do Małej Sali.


Ku sekretnym otchłaniom Łódzkiego Domu Kultury


Tak jak pisałem - obejrzeliśmy trzy filmy Agnieszki Smoczyńskiej.  Pierwszym z nich był "Kapelusz" - prosta, choć całkiem sympatyczna produkcja o relacji ojca i syna. Czyste 5/10. Drugim filmem było "3 Love", nieco dziwna, choć oparta ponoć na faktach, historia dziewczyny, która spotyka się z .... Tego nie zdradzę. W rolach głównych młodziutcy Roma Gąsiorowska i Łukasz Simlat, którzy starają się rozruszać tę dość kiepsko poprowadzoną opowieść. Tu również ode mnie wbija 5/10. Ostatnią produkcją był "Artykuł 567" opowiadający o Sławomirze Sikorze (jego historię znacie z "Długu"). Ten krótkometrażowy film dokumentalny miał potencjał, jednak zbyt dużo tu słodzenia i jednostronności. Da się to obejrzeć, ale wbija tu kolejne 5/10. Także filmowo wyszło 555, czyli bez szatana xD Po tym krótkim bloku filmowym nastał czas by wbić na OSTATNIĄ WIECZERZĘ przed wyjazdem...


Nazwa adekwatana


Tym razem skorzystaliśmy z oferty CUD MIÓD. I był to... strzał w dziesiątkę! Przepyszne, warte swojej ceny, jedzonko! Oczywiście musiałem zjeść pizzę, bo co to za Kamera Akcja bez wcinania (prawie) non-stop pizzy?! Padło zatem na PROSCIUTTO i była REWELACYJNA! Gorąco polecam!


Domek dla ciuchci i autobusików


Potem, niestety, nastał ten moment, gdy trzeba się rozjechać w swoich kierunkach :( Marsz na Łódź Fabryczną, Polski Bus i do Poznania...




Tak zakończyła się moja kolejna edycja Festiwalu Kamera Akcja. Dodam: NAJLEPSZA EDYCJA! Perfekcyjna organizacja, perfekcyjny dobór filmów, naprawdę nie mogę się do niczego przyczepić! Szkoda, że następny Festiwal dopiero za (niecały) rok :( Jedno jest pewne: w 2018, w październiku, ponownie udam się do Łodzi. Bo jak tu ominąć najlepszy festiwal w tym kraju? ;)



Bonus - zdjęcia niewykorzystane (też nie wszystkie, bo tak):









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz