sobota, 7 kwietnia 2018

Podsumowanie marcowych grabieży




Po raz pierwszy w historii stworzę wstępniak z sensem. Albo i nie. To spróbuję. Jak wiecie, albo i nie, w czwartek rozdano Węże - w tym roku, jak i w latach ostatnich, brałem w nich udział od momentu tworzenia nominacji. Po ich ogłoszeniu już byłem zadowolony tym, co wypracowaliśmy - jednak po ostatecznym werdykcie jestem w siódmym niebie. Bo oto podfilm, wytwór filmopodobny, zwany "Botoks" pobił wężowy rekord i zgromadził aż dziewięć statuetek! Coś pięknego! Bo co by nie pisać o "Smoleńskach", czy innych "Kac Wawach", które były gównianymi filmami, jednak starały się przedstawić jakąś historię. "Film" Vegi to zlepek chamskich, bezsensownych scen, które powodują, że traci się wiarę w kino. Najbardziej przerażają jednak liczby Vegi. Czy to społeczeństwo jest tak głupie, że lubi cieszyć się, jak słyszy słowo "kur.a"? Czy to społeczeństwo lubi sceny seksu z psem? Dobra, patrząc na to kto jest u władzy, jakoś mnie to nie dziwi. Z jednej strony muszę podziękować wszystkim Akademikom, którzy przyczynili się do wężowych wyników, z drugiej strony muszę jednak liczyć na to, że społeczeństwo zmądrzej i Vega nie będzie nas już katować takimi paździerzami... Ale to marzenie pozostanie chyba niespełnione...



Nudne staty, których i tak nikt nie czyta: w marcu obejrzałem 45 produkcji (20 z nich to krótkometrażówki), a ich średnia, według filmwebowej skali, wyniosła 5,9/10. Słabizna...



Najlepsze filmy marca


1) "Pitbull. Ostatni Pies" - zwany czasem także "Psy. Ostatni Pitbull". Władysław Pasikowski pod szyldem znanej serii przywrócił nam wspomnienia z kina sensacyjnego lat 90 XX wieku - jest zatem dynamicznie, jest dowcipnie, a akcja nie zwalnia nawet na sekundę. "Pitbull" stał się mnie wulgarny, ale za to bardziej spójny, lepiej zagrany, lepiej nakręcony. Klasę reżysera widać od samego początku - ten film to, po prostu, kino wspaniałe, idealnie wyważone. Dysponując genialnymi aktorami, genialnymi bohaterami, Pasikowski nakręcił kino, jakiego się już nie kręci - prawdziwe kino akcji. Dorociński niszczy system, genialnie partnerują mu Mohr i Stroiński - największym zaskoczeniem jest tu jednak Dorota "Doda" Rabczewska, która jak na swój pełnoprawny debiut kinowy, z zadania wywiązała się nadspodziewanie dobrze! Szok! Jeśli, faktycznie to ostatni "Pitbull" to ja kłaniam się twórcom w pas - kapitalna robota! Film ten widziałem już dwa razy i na pewno będę do niego WIELOKROTNIE wracać. Ocena: 9/10




2) "Busting the Berlin Wall: Amazing Escape Stories" - świetny, dwuczęściowy materiał (znajdziecie go na Netflixie) przedstawiający najsłynniejsze ucieczki z Berlina Wschodniego do Zachodniego. Co byście zrobili chcąc uciec do wolności? Pomysłowość ludzi nie znała granic. Jeśli, po obejrzeniu tego filmu, będziecie chcieli dowiedzieć się więcej, bardzo polecam Wam Muzeum Muru Berlińskiego w (niespodzianka) Berlinie - robi niesamowite wrażenie. Ocena: 9/10



3) "Jaskiniowiec" - kochacie "Wallace'a i Gromita"? Pokochacie i nowy film Parka! Niezwykle zabawny (ogromne brawa dla polskich twórców dubbingu za genialne oddanie absurdalnego poczucia humoru reżysera!), całkiem niezły od strony historii, przeznaczony bardziej dla dorosłego odbiorcy (dzieci nie wyłapią MASY żartów). Bawiłem się kapitalnie - kocham ten, poniekąd montypythonowy, humor. Film ma zastoje w fabule, jednak chwilę później uderza w nas jakiś kosmiczny żart i z powrotem zaczynamy płakać ze śmiechu. Park rządzi! Ocena: 8,5/10



4) "Iceman: Historia Mordercy" - Michael Shannon i wszystko jasne. Kolo z tą swoją charakterystyczną facjatą i rewelacyjnym, aktorskim stylem poniósł ten film ku wyżynom. To mocne, niezwykle brutalne kino, które, co prawda, czasem zbyt przyspiesza, a czasem zbyt się wlecze, jednak ostatecznie pozostaje z nami na jakiś czas po seansie. Klimat, muzyka, aktorstwo - miodzio! Kto nie widział, musi nadrobić! Ocena: 8/10



5) "Crossfire Hurricane" - ciekawy eksperyment poświęcony karierze Rolling Stones. Całość materiału zmontowano z archiwaliów, ułożono je w kolejności, przez co otrzymujemy pogląd całej kariery legendarnego zespołu, opowiedzianej przez nich samych. Oczywiście muzyka wciąż gra istotną rolę, jednak tu liczą się, przede wszystkim, charyzmatyczni członkowie kapeli, których ewolucję na przestrzeni lat podziwiamy. Warto się z tym zapoznać, nawet jeśli nie polowało się na bilety na koncert ;) Ocena: 8/10




Najgorsze filmy marca:


1) "Kobiety Mafii" - zaraz wyjdzie na to, że uwziąłem się na Vegę... Ale cóż począć, skoro "Kobiety Mafii" opierają się na jedynym schemacie, który praktykuje teraz reżyser: bluzgu bluzgu moi bohaterowie nie mają mózgów. Co prawda, początkowe sceny wróżą, że to może być naprawdę niezły film, jednak im dalej w las, tym coraz gorzej. Obraz jest pocięty (a to niespodzianka), dźwiękowiec znów był poza planem, bohaterowie są przewidywalni, bluzg goni bluzg. Ciężko się to ogląda, zwłaszcza jeśli wiemy, jak długo potrwa seans. Strata czasu, strata pieniędzy, strata życia - szkoda, że Polacy dalej kupują to paździerzowe kino i walą do sal milionami... Ocena: 3/10



2) "Czerwona Jaskółka" - oczekiwaliście kina szpiegowskiego? Niedoczekanie. Nooo, oprócz początkowych scen, które faktycznie napawają optymizmem i powodują, że naprawdę zaczynamy oczekiwać mocnej produkcji. Niestety, twórcy szybko spuszczają nas do parteru - akcja się wlecze, bohaterowie są charyzmatyczni jak kamienie w parku, a ilość głupot i debilizmów przekracza wszelkie skale. Po co powstał ten film? Chyba tylko po to, by Lawrence w czymś sobie zagrała... Ocena: 3/10



3) "Kobieta Sukcesu" - kolejny polski film romantyczny zbudowany na tych samych schematach co zawsze. Co prawda seans mocno nie boli, bo nawet znośnie się to ogląda, jednak ileż razy można pisać historię o tym samym? Produkcję tę ratuje mocno piesek, który kradnie całe show. Do "Kotleta" z "Planu B" mu daleko, ale i tak powoduje uśmiech na naszych twarzach. Ocena: 3/10



4) "Wieża. Jasny Dzień" - ponoć po tym filmie trzeba mocno rozkminiać, o co w nim chodziło. I wiecie co? Ja nie miałem takiego zamiaru. Owszem, zapewne znajdzie swoje grono odbiorców, ja jednak totalnie go nie kupuję. Początek jeszcze zapowiada dobrą fabułę, szybko się to jednak rozmywa i produkcja staje się metaforą, która goni metaforę okrążając kolejną metaforę, która przebiega obok innej metafory. Wiem, filmy powinny skłaniać do myślenia, ten jednak, w moim przypadku, tego nie zrobił. Nie łapię tego hajpu - pewnie jestem za głupi pomimo faktu, iż oglądam tysiące produkcji... Ocena: 4/10



5) "Marlina: Zbrodnia w Czterech Aktach" - ktoś miał fajny pomysł: uderzyć w nas filmem stylizowanym na spaghetti-western. I byłoby całkiem git, gdyby dzieło to trwało 20 minut, bo przez tyle czasu wyrażałem zainteresowanie tą produkcją. Potem nadchodzi nuda. Ultranuda. Nie dzieje się nic, a jak nawet coś zaczyna się dziać to dzieje się chaotycznie, bez składu i ładu. Szkoda, że historia ta tak się rozmywa, bo potencjał był. Ocena: 4/10




Szybkie podsumowanie:


Najlepszy film: "Pitbull. Ostatni Pies"

Najlepszy scenariusz: "Pitbull. Ostatni Pies"

Najlepszy aktor pierwszoplanowy: Marcin Dorociński ("Pitbull. Ostatni Pies")

Najlepsza aktorka pierwszoplanowa: Diane Kruger ("W ułamku sekundy")

Najlepszy aktor drugoplanowy: Krzysztof Stroiński ("Pitbull. Ostatni Pies")

Najlepsza aktorka drugoplanowa: Agnieszka Kawiorska ("Pitbull. Ostatni Pies")

Najlepsze zdjęcia: "Pitbull. Ostatni Pies"

Najlepszy soundtrack: "Pitbull. Ostatni Pies"

Najlepsze efekty specjalne: "Pacific Rim: Rebelia"

Najlepszy montaż: "Pitbull. Ostatni Pies"




Najbardziej oczekiwane premiery kwietnia


10. "Twarz"
9. "Ciche Miejsce"
8. "Dziewczyna we mgle"
7. "Nigdy cię tu nie było"
6. "Huragan"
5. "Życzenie Śmierci"
4. "Wyspa Psów"
3. "Player One"
2. "Tomb Raider"
1. "Avengers: Wojna bez granic"











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz