poniedziałek, 1 stycznia 2018

De podsómowanje ow 200017




Stało się - kolejny rok pojechał na zasłużony urlop. 2017 będę wspominał naprawdę dobrze. Była masa wzlotów, trafiały się upadki, jednak ze wszystkiego dało się podnieść. Działo się sporo i mogę z czystym sumieniem powiedzieć: było warto. Co nas wszystkich czeka w 2018? Oby same pozytywy. Tego Wam i sobie życzę. Dobra, koniec pitolenia - czas na coś ważniejszego: podsumowanie roku!





Największa niespodzianka: "Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi" - kiedy wydawało się, że seria ta skończy jako rozmemłana bajeczka o ludzikach bijących się na miecze świetlne, do akcji wkroczył Rian Johnson. Owszem, jego film ma wady, jednak, bezsprzecznie, chłop spowodował, że odżyła dawna magia "Star Wars".  Najnowsza część, pełna zarówno humoru jak i mroku, spowodowała, iż poczułem się jak dziecko, które ponownie może wejść do tego wspaniałego świata, popatrzeć na wieczny konflikt dobra ze złem i poczuć w sobie Moc. To wspaniały film, który, mam nadzieję, przywróci serii blask NAJSTARSZEJ TRYLOGII. Rian the Cudotwórca!




Największe rozczarowanie: "Wonder Woman" - pewnie spytacie, dlaczego wrzucam tu film Warnera/DC, skoro od początku hejtuję to ich żenujące uniwersum. Spieszę z wyjaśnieniem. Otóż, według mnie, jednym z największych plusów "Batman v Superman" była własnie Gal Gadot. Sprawdziła się idealnie, zatem jako takie nadzieje z filmem o Wonder Woman można było wiązać. No i cóż... Znowu nie pykło. Nie dość, że powstał NAJSŁABSZY film DC w historii (a to już ogromny wyczyn), to na dodatek totalnie nie wykorzystano potencjału Gal. To nudne, beznadziejne od strony wizualnej badziewie, którego oglądanie było dla mnie ogromną katorgą. Mam nadzieję, że w końcu w Warnerze ktoś przejrzy na oczy i zamknie w piździec "uniwersum", by skupić się na solowych filmach o bohaterach, powierzając je porządnym reżyserom, którymi nie da się sterować. Cóż, moje marzenie nigdy się nie spełni, ale pomarzyć można...




Najlepsza scena: intro "Strażników Galaktyki 2" - walka z ogromnym stworem, strzały, wybuchy, a my, na pierwszym planie, podziwiamy przecudnego, tańczącego Grootka. Tam, gdzie inny reżyser, skupiłby się na rozpierduszce, James Gunn bawi się z widzami i powoduje, że uśmiech od razu wskakuje na nasze usta. Fenomenalne wejście w film. FENOMENALNE!  I AM GROOOOOOOT!




Najlepsza scenografia: "Twój Vincent" - wiem, że dziwnie to tu wygląda, ale uważam, że, w tym przypadku, ten ogromny wysiłek twórców i malarzy zasługuje na największe uznanie. A te wszystkie piękne tła, które przewijają się przez cały film, żywcem wyjęte z obrazów mistrza van Gogha, idealnie pasują do kategorii "scenografia". I proszę się nie kłócić, bo ja mam rację :D




Najlepsze zdjęcia: "Dunkierka" - nikt jeszcze nie ukazał wojny w ten sposób. I to nie tylko zasługa Nolana, ale i wybornych zdjęć Hoyte van Hoytema. Jest mrocznie, kamera w perfekcyjny sposób ukazuje strach i przerażenie bohaterów, a także mistrzowsko przedstawia okrucieństwo wojny, nie pokazując bezpośrednio jej krwawego oblicza. Kadry są niesamowite, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi w przypadku dzieła o takiej tematyce. Niesamowita robota operatora, niesamowita!




Najlepszy montaż: "Borg/McEnroe. Między odwagą a szaleństwem" - w tym genialnym filmie jednym z najważniejszych aspektów był właśnie montaż. Fenomenalnie połączono tu wątki osobiste i sportowe tworząc pełny obraz starcia dwóch wielkich tenisistów. Montaż i jego dynamika idealnie oddały ducha rywalizacji i spowodowały, iż dzieło to ogląda się jak najlepszy thriller.




Najlepsze efekty specjalne: "Thor: Ragnarok" - długo wahałem się między filmem Waititiego a "Ostatnim Jedi", jednak zdecydowałem się postawić na dzieło z uniwersum Marvela. Genialnie wykreowane rasy kosmitów (choćby niezapomniany Korg), niesamowite sceny akcji, wybornie ukazane wspaniałe lokalizacje. Wizualnie "Thor: Ragnarok" prezentuje się po prostu przekozacko!




Najlepsza charakteryzacja: "Disaster Artist" - już za upodobnienie braci Franco do duetu Wiseau-Sestero, charakteryzatorzy zasługują na olbrzymie brawa. Ale na tym nie poprzestano - tu wszyscy wyglądają niemal identycznie jak ich odpowiednicy "z prawdziwego świata"! Pokaz kunsztu i profesjonalizmu!




Najlepsza muzyka: "Strażnicy Galaktyki 2" - zwycięzca mógł być tylko jeden. Podobnie jak w "jedynce", tak i w "dwójce" muzyka nie jest jedynie dodatkiem do produkcji - to jeden z najważniejszych elementów układanki! Wybornie dobrane kawałki i świetny soundtrack oryginalny sprawiają, iż film ten staje się prawdziwą ucztą nie tylko dla oka, ale i dla ucha!





Najlepsza aktorka drugoplanowa: Cate Blanchett ("Thor: Ragnarok") - nie był to dobry rok dla drugoplanowych kreacji kobiecych. Stąd też niezmiernie się cieszę, iż w końcu Marvel doczekał się prawdziwego czarnego charakteru. I to w wersji kobiecej! Cate jest wielką aktorką, zatem nikogo nie powinno dziwić, iż tworząc postać Heli wspięła się na absolutne wyżyny. Świetnie zagrana postać, która idealnie pasuje do stylu produkcji Waititiego!




Najlepszy aktor drugoplanowy: Seth Rogen ("Disaster Artist") - cholernie tego kolesia nie trawię, jednak w filmie Franco pokazał, iż jak chce, potrafi być wielkim aktorem! Nie ma go na ekranie zbyt wiele, jednak kiedy się pojawia, po prostu masakruje geniuszem kreacji. Kapitalna, zapadająca w pamięć rola!




Najlepsza aktorka pierwszoplanowa: Jessica Chastain ("Sama przeciw wszystkim") - nigdy jakoś nie uważałem jej za wielką aktorkę, jednak w tej produkcji pokazała, jak bardzo się myliłem. Nie można oderwać od niej wzroku, kradnie całe show, jest absolutnie przeniesamowita! Charyzmatyczna, boska, wspaniała! WOW!




Najlepszy aktor pierwszoplanowy: James Franco ("Disaster Artist") - konkurencję w tym roku miał potężną, jednak tworząc na potrzeby filmu o powstawaniu filmu kreację Tommy'iego Wiseau odstawił wszystkich o lata świetlne. Nie tylko wygląda jak wspomniana postać - on odtworzył każdy, nawet najmniejszy, detal ruchu i mimiki twórcy "The Room". Największe brawa za odtworzenie śmiechu Wiseau - wydawało się to misją niemożliwą, jednak Franco perfekcyjnie tego dokonał. To, bezsprzecznie, jednak z najlepszych kreacji tego wieku!




Najlepszy scenariusz: "Strażnicy Galaktyki 2" - zwycięzca nie był oczywisty,  jednak postanowiłem umieścić tu film Gunna. W tym filmie jest wszystko, czego oczekujemy od blockbustera idealnego: kapitalni bohaterowie, kapitalne dialogi, masa akcji, masa humoru i masa wzruszeń. Świetna, choć bardziej mroczna od "jedynki", opowieść o rodzinie, przyjaźni i trudnych wyborach. Tak, to wszystko w jednym filmie, który na dodatek oparto o komiksy. James Gunn stworzył arcydzieło!




Najlepszy reżyser: Christopher Nolan ("Dunkierka") - nie mogło być inaczej. Nolan, po bardzo słabym jak na swoje standardy "Interstellar", wrócił z nowym filmem i wrócił w najlepszym możliwym stylu. Ukazać piekło wojny, dysponując "tylko" kategorią PG-13, to naprawdę sztuka. Sztuka, której Chris podołał z nawiązką. Film ten ogląda się w olbrzymim napięciu, doskonale współgrają tu ze sobą różne ramy czasowe, których bohaterowie spotykają się w wielkim finale tej opowieści. Nie ma tu patosu, tu żołnierzom towarzyszy jedynie strach i nadzieja na to, że jednak przetrwają. Nolan wybornie połączył wszystkie elementy dzieła filmowego w całość i stworzył kino, o którym nie da się zapomnieć. Niezwykła produkcja.



Najlepszy film:


20. "xXx: Reaktywacja"
19."Obcy: Przymierze"
18. "Szybcy i Wściekli 8"
17. "Kedi - sekretna życie kotów"
16. "Sharknado 5"
15. "Król Artur: Legenda Miecza"
14. "Powiernik Królowej"
13. "Coco"
12. "Blade Runner 2049"
11. "Logan: Wolverine"
10. "LEGO: Batman"
9. "Sama przeciw wszystkim"
8. "Wojna o Planetę Małp"
7. "Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi"
6. "Borg/McEnroe. Między odwagą a szaleństwem"
5. "Thor: Ragnarok"
4. "Twój Vincent"
3. "Dunkierka"
2. "Disaster Artist"



A NAJLEPSZYM FILMEM ROKU 2017 OGŁASZAM:


"Strażników Galaktyki 2"



Wiem, wszyscy się tego spodziewaliście i w tym roku nie ma niespodzianki. Ale jak mogła być, skoro Gunn nakręcił aż tak wspaniałe kino, które ogląda się z bananem na twarzy przez cały czas projekcji? Film ten widziałem już siedem razy (z czego pięć w kinie!) i za każdym razem bawię się wręcz genialnie. Poza tym: kto mógłby się równać z Baby Grootem? ;)




Rok 2017 ogłaszam już zatem za zamknięty! :) Na dniach postaram się przygotować listę filmów, na które czekam w 2018 roku - w styczniu pojawi się tu także duży tekst o serii "Die Hard" (temat ten zwyciężył w fejsbukowym głosowaniu). Na teraz to tyle ode mnie! Leczcie kaca :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz