środa, 12 lipca 2017

Muzykowanie na któreś tam lecie - część piąta (ostatnia)




No i doszliśmy do finału. Co tu na Was czeka? Sam jeszcze nie wiem. Coś będzie, czegoś nie będzie. Koniec filozofii :D Niech zabrzmi zatem muzyka!




9. Led Zeppelin - "Stairway to Heaven" - bezsprzecznie jeden z najwspanialszych utworów w dziejach. Ten wokal Planta, gitara Page'a, bas i klawisze Jonesa i perkusja Bonhama układają się tu po prostu perfekcyjnie. Wielkie dzieło wielkiego zespołu. Może nawet największego w dziejach.




8. Pink Floyd - "Another Brick in the Wall part 1, 2, 3" - choć na kultowym albumie "The Wall" wszystkie części przedzielone są innymi kompozycjami, co ma zresztą uzasadnienie w historii, razem tworzą dzieło wielkie. Wielkie jak ta płyta. Dowód na ludzki geniusz. Polecam również świetny cover zespołu Acid Drinkers.





7. Motorhead - "(We are) The Roadcrew" - o tym, że Lemmy kochał swoich technicznych wiedzą wszyscy, którzy kochają ciężkie brzmienie. Zawsze odnosił się do nich z szacunkiem, płacił bardzo godziwe pieniądze, nie byli popychadłami - sam wokalista zresztą zaczynał od tej roboty, stąd znał jej ciężar i stres jej towarzyszący. Nie dziwi zatem fakt, iż postanowił napisać cały utwór poświęcony najważniejszym osobom towarzyszącym zespołowi - bez technicznych nie istniałaby żadna kapela. A sam styl utworu? Czysty Motorhead. Po prostu.





6. AC/DC - "Hells Bells" - Australijczycy (no i Brytyjczycy) mają talent do tworzenia prostych, acz niezwykle wpadających w ucho kompozycji. To nie ulega wątpliwości. W tym przypadku zaczynamy mocnymi uderzeniami dzwonu i przechodzimy w kapitalną linię melodyczną. Zaśpiewajmy teraz wszyscy razem ;)





5.  Rammstein - "Du Hast" - tak, jak Rammstein zapoczątkował moją miłość do ciężkich brzmień, tak "Du Hast" był tym utworem, który zwalił mnie z nóg jako pierwszy. Bardzo prosty, mocny, z bardzo silnym przekazem - kwintesencja niemieckiej legendy muzycznej. 





4. Behemoth - "O Father O Satan O Sun" - o tym, że Behemoth nagrał najdoskonalszą płytę w historii metalu, nie muszę nikogo przekonywać. Tak jest i koniec. Zresztą to nie tylko moje zdanie. Nergal, Inferno, Orion i Seth stworzyli dzieło wybitne, płytę tak kompletną, że nie można sobie wyobrazić niczego doskonalszego. To nie tylko najrówniejsza i najdoskonalsza płyta w historii metalu, ale w całej historii muzyki. Wiem, mocne słowa, ale według mnie nie podlega to dyskusji. Behemoth to obecnie najważniejszy, "ciężkogrający", zespół na tej planecie - wyprzedane koncerty na całym świecie, rzesze fanów w każdym rejonie globu. Polski nie liczę, bo pier.oleni cebularze z naszego kraju zazdroszczą każdemu, kto osiągnie jakikolwiek sukces. Większość naszego narodu to Janusze i Grażynki (nie obrażając oczywiście tych imion), którzy siedzą w kapciach przed TV, żłopią browar, głosują na zacofańców umysłowych i plują jadem na każdego, kto cokolwiek osiągnie. Wiecie co? Sram na nich. Bądźmy, w końcu, kurna, dumni z tego, że imię jakiegoś Polaka jest znane na całym globie - Adam, pokłony za sukcesy i za to, że siłą, uporem i ciężką pracą osiągnąłeś absolutny szczyt w muzyce. Jestem jednak pewien, iż pomimo, iż teraz wydaje się, że album "The Satanist" jest szczytem ciężkiego grania, kolejny CD będzie jeszcze doskonalszy! A, że musiałem wybrać jeden utwór, wybrałem ten finalny, ten, który po prostu urywa jaja i jest dla muzyki ciężkiej tym, czym kiedyś był "Kashmir" Zeppelinów dla ogółu muzyki - PRAWDZIWYM PRZEŁOMEM! 





3. AC/DC - "Highway to Hell" - nie da się zaprzeczyć temu, iż utwór ten zaczyna się riffem wszech czasów. To utwór, który zna cały świat. To utwór, którego słowa zna prawie cały świat. To bezsprzecznie jeden z najważniejszych utworów w historii muzyki. CO ZA KOMPOZYCJA!





2. Motorhead - "Ace of Spades" - czy tu coś trzeba dodawać? To nie tylko najbardziej znany kawałek kultowej kapeli, ale i jeden z najsłynniejszych utworów w dziejach muzyki. Dziki, nieokrzesany, ostry, z niezwykłą dawką energii! Lemmy był bogiem. Prawdziwym bogiem.





1. Black Sabbath - "Paranoid" - utwór napisany na kolanie po to, by zapchać zawartość płyty stał się znakiem rozpoznawczym kapeli, która zrewolucjonizowała świat muzyki. Black Sabbath na zawsze odmienił świat, wyznaczył nowe kierunki, ukazał, iż muzyka nie musi być smutnym pierdzeniem w gitarki czy prykaniem we flety - prości chłopcy z Birmingham dali początek rewolucji, która opanował świat. Ozzy, Tony, Geezer i Bill (skład się później zmieniał, jednak to Ci czterej panowie dali początek muzyce) - dziękuję za to, że teraz mogę codziennie cieszyć się muzyką, którą kocham, bez której nie wyobrażam sobie życia! ALL HAIL BLACK SABBATH!







Jeśli pomyślę, jakie kompozycje tu nie trafiły zaczynam się zastanawiać, dlaczego nie stworzyłem listy pięciuset swoich ulubionych utworów :D Ba, pewnie nawet listy tysiąca ulubionych utworów. Ale cóż, słowo się rzekło i na tym kończymy. Cieszę się, że mogłem się z Wami podzielić swoją muzyką. Mam nadzieję, że Wasze uszy to wytrzymały ;)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz