Po gigantycznym sukcesie "Oppenheimera" Cillian Murphy kroczy dalej swoją drogą. Mógłby przyjmować role w każdym filmie, mógłby wyskakiwać z lodówek, ale on pozostał sobą. Wciąż bardzo rozważnie dobiera projekty, nie celebryci, nie stał się królem instagrama czy tik toka... Szanuję to. Jego najnowszy obraz nie jest zatem blockbusterem, nie jest kinem, które dotrze do szerokich mas. Czy warto poświęcić czas i obejrzeć kameralne "Drobiazgi takie jak te" (premiera online za dwa dni, 9 maja)?
Fabuła filmu przenosi nas do roku 1985 do małego irlandzkiego miasteczka. Tu poznajemy Billa, lokalnego węglarza, który bardzo ciężko pracuje, by utrzymać swoją żonę i pięć córek. Główny bohater, którego przeszłość wraz z rozwojem fabuły powoli poznajemy, pewnego przedświątecznego poranka w szopie przy lokalnym klasztorze natrafia na...
"Drobiazgi takie jak te" to dzieło, którego fabuła posuwa się bardzo niespiesznie, toczy się w rytmie sennego irlandzkiego miasteczka. Nie oczekujcie tu dynamicznych sekwencji, gwałtownego przyspieszenia akcji w kulminacyjnym momencie, szybkich cięć montażowych. To około dziewięćdziesiąt minut kina, które choć toczy się powoli, niesie ze sobą mocne uderzenie emocjonalne.
Od początku czujemy duszną atmosferę, wiemy, że zło się czai, że nie będzie to obraz o spokojnym życiu w małym miasteczku. W tej powolnej narracji filmowej wciąż towarzyszy nam mrok, duszna atmosfera i klimat rodem z powieści grozy. Nie jest to świat, w którym chcielibyśmy żyć. Tyle, że najgorsze w tej fabule jest to, że ludzie dokładnie w tym świecie żyli. Choć "Drobiazgi takie jak te" nie prezentują nam postaci autentycznych, przedstawiają historię, jakich, niestety, było wiele. Nikogo nie powinno zdziwić, że za wszystkim stał kościół katolicki...
"Drobiazgi takie jak te" przedstawiają bowiem historię jednego z irlandzkich azyli sióstr magdalenek. Były to miejsca do których trafiały kobiety uznane przez społeczeństwo za upadłe, czyli prostytutki, bezdomne, porzucone... Początkowo azyle miały służyć im pomocą, oferować bezpieczeństwo i opiekę medyczną, ciepłe jedzenie i miejsce do spania. Kiedy jednak pełnię władzy nad tymi placówkami przejął kościół katolicki, wszystko zamieniło się w horror. Wtedy do azylu mogła trafić każda kobieta, która jakoś podpadła rodzinie czy księdzu (każdy pretekst był dobry: mogła być za ładna, zbyt gadatliwa lub nie chciała wykonać poleceń swojej matki...). Na miejscu zamiast spokoju i możliwości rozpoczęcia nowego życia czekało na nią piekło - codzienna ciężka kilkunastogodzinna praca, przemoc fizyczna i terror psychiczny ze strony sióstr, wykorzystywanie seksualne przez "przyjaciół" azylu. Miejsca, które w początkowym zamyśle miały pomóc kobietom w ciężkiej sytuacji, stały się miejscem kaźni. Podopieczne placówek nie mogły opuścić miejsca z własnej woli, zdecydowana większość kobiet umierała w trakcie wykonywania ciężkiej pracy, a ich ciała chowano w masowych mogiłach. Dokładna ilość ofiar tych miejsc nie jest znana...
"Drobiazgi takie jak te" ukazują tę historię z perspektywy Billa (Cillian Murphy), który jako mężczyzna nie ma prawa wejść do azylu bez zgody przełożonej sióstr. W filmie nie zobaczycie zatem obrazowej przemocy, scen okrutnych tortur, wszystko zostaje w sferze domysłów. Całe miasteczko doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że u sióstr dzieje się coś przerażającego, jednak nikt z tym nic nie robi, panuje zmowa milczenia. Spowodowane jest to tym, że wszystko wokół kontrolowane jest przez kościół katolicki. Nikt nie chce się wychylić, by nie zostać naznaczonym. Nad tym, aby nic nie wydostało się poza mury zakonu i żeby lokalna społeczność nie dociekała, co się dzieje w placówce, czuwa siostra Mary, portretowana przez Emily Watson. W końcu jednak za sprawą tego, co Bill widzi w czasie dostawy węgla, jego przeszłość zaczyna odciskać piętno na teraźniejszości.
Kreacja Cilliana Murphy'iego jest bezsprzecznie najmocniejszą stroną tej produkcji. Jego Bill nie jest superbohaterem, jest mężczyzną wychowanym na człowieka, który ma nie ukazywać emocji, który ma wychować córki i utrzymać rodzinę. Pracuje ciężko fizycznie długimi godzinami, by zagwarantować córkom edukację, by rodzina mogła sobie pozwolić na ciepłe posiłki czy na bezproblemowy zakup prezentów na święta. Twarz Murphy'iego jest praktycznie przez cały film pozbawiona emocji, totalna skała. Takim kimś ma właśnie być Bill. Gdy jednak pewne wydarzenie zaczyna mocno na niego rzutować, gdy zaczyna przypominać sobie lata młodości, gdy zaczyna inaczej myśleć o teraźniejszości, zmienia się też sposób gry Cilliana - pojawiają się emocje. Murphy doskonale czuje postać Billa, znakomicie obrazuje nam jego aktualny stan, tworzy kreację niezwykle realistyczną. Zestawiona z nim zostaje postać siostry Mary. Choć Emily Watson dużo na ekranie nie gości, widz doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że ona gra tu nie tyle antagonistkę, co prawdziwe wcielenie diabła. W scenie spotkania Mary z Billem czujemy jej mrok, jej straszną charyzmę, która pozwala "terroryzować" miasteczko. Watson bez żadnego szarżowania, bardzo oszczędną mimiką, jest w stanie spowodować, że widz czuje strach przed postacią Mary. To zderzenie pewnej siebie i posiadającej ogromną władzę siostry z węglarzem, który dopiero odkrywa siebie na nowo, jest naprawdę mocarną sceną, najlepszą w całej produkcji.
Na naszą uwagę zasługują również bardzo dobre zdjęcia autorstwa Franka van den Eedena. Operator nie stosuje szerokich kadrów, skupia się w pełni na bohaterach. Częste zbliżenia na twarze aktorów potęgują wrażenie, że to kameralna historia, która skupia się na ludziach. To emocje są tu najważniejsze.
"Drobiazgi takie jak te" to kino kameralne, powolne (czasem aż zbyt powolne), które niesie ze sobą jednak odpowiedni wydźwięk emocjonalny. W trakcie seansu zadajemy sobie bowiem wiele pytań. Jak to się stało, że takie azyle istniały tak długo? Jak to się stało, że pod płaszczykiem dobra tak długo ukrywało się prawdziwe zło? Czy nie mógł znaleźć się ktoś odważny, by z tym walczyć? Film Tima Mielantsa stawia pytania o człowieczeństwo, o siłę jednostki w starciu z potężną machiną. Czy ważniejsze jest bowiem własne sumienie czy opinia innych ludzi? Jeśli jesteście gotowi na bardzo ciężki seans, który naprawdę zmęczy Was fizycznie i psychicznie, zmusi do poszukiwania odpowiedzi, odpalcie "Drobiazgi takie jak te".
Za możliwość obejrzenia filmu online przed premierą bardzo dziękuję KINO ŚWIAT.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz