sobota, 3 stycznia 2015

Filmowe podsumowanie roku, część pierwsza


No i nastał ten dzień - dzień publikacji pierwszej z dwóch części filmowego podsumowania roku. Szkoda tylko, że 2014 był tak naprawdę jednym wielkim rozczarowaniem. Kiedy pod koniec 2013 roku tworzyłem listę produkcji na które czekam, wydawało mi się, że będzie to rok genialny, pełen rewelacyjnych dzieł. Życie jednak to zweryfikowało i w kinie, głównie, się męczyłem. Wiało nudną, żenadą, a na dodatek, po raz pierwszy, rozczarowało mnie dzieło Nolana. Trafiły się jednak perełki, które ten rok uratowały - były to dzieła, po których niczego nie oczekiwałem (ba, niektórym wróżyłem gniotowatość), a otrzymałem fenomenalne siurpryzy. Był to naprawdę ciężki do opisania rok... Ok, koniec pitu-pitu, zaczynamy!





Najlepsza scenografia:

"Grand Budapest Hotel"







To właśnie jeden z tych filmów, po których niczego wielkiego się nie spodziewałem. Twórczość Andersona średnio mi leży, jednak "Grand Budapest Hotel" to już inna para kaloszy. Zakochałem się w tym niezwykle pozytywnie zakręconym filmie. Olbrzymi wpływ na to miała ta niesamowita, wręcz surrealistyczna scenografia - wymagała ona naprawdę wielu godzin jara... znaczy myślenia nad koncepcją, by takie coś na ekranie ukazać. Jest nietuzinkowo, jest kolorowo, jest czadersko. Coś fenomenalnego!






Najlepsze zdjęcia:

"Godzilla"








Tak, ta zjechana przez wszystkich "Godzilla", która mi się z kolei cholernie podobała. Kontrowersji w tym wyborze nie ma - już za samą scenę lotu z flarami zwycięstwo się należało. A do tego dochodzą genialnie sfilmowane pojedynki z udziałem Godzilli, czy nawet fajnie ukazane zwykłe rozmowy między bohaterami. W tej kategorii nawet przez sekundę się nie wahałem.






Najlepszy montaż:

"I Am Ali"








Nikt nie mówił, że nie można wyróżnić filmu dokumentalnego ;) I to nie byle jakiego, bo jednego z najlepszych, jakie widziałem. Twórcy mieli ciekawy zamysł, świetnie go zrealizowali i powstało dzieło rewelacyjne. Montaż odgrywa tu kluczową rolę - jest szybko, nie ma zbytecznych scen, dobór materiałów i rozmów komponuje się w zwartą, mistrzowską całość. Ali zasłużył na takie dzieło, jak mało kto!







Najlepsze efekty specjalne:

"Ewolucja Planety Małp"








Gdybym "Exodus" liczył do zeszłego roku, wygrałby w cuglach - niestety jego premiera miała u nas miejsce już w styczniu, więc zakwalifikowany zostanie do zestawienie na 2015 rok. Własnie przez brak filmu Scotta... miałem ogromny problem w wyborze. "Godzilla", "Interstellar", "Ewolucja Planet Małp"... Było w czym wybierać. Zdecydowałem się jednak na film Reeves'a. Dlaczego? Przepraszam, że znów się powtórzę (bodajże to samo pisałem przy okazji "Genezy Planety Małp"), ale już za samego Cezara im się należało. To jest szczyt obecnej techniki komputerowej, niesamowite, porywające dokonanie. To najlepiej wykreowana postać, która powstała w technice motion capture. Serkis odwala kawał niesamowitej roboty, a geniusze komputerowi fenomenalnie konwertują jego ruchy zamieniając go w Cezara. Już ten "bohater" wystarczy, by zdystansować konkurencję, a przecież dochodzą do tego jeszcze  Koba, czy genialne (choć moooocno przegięte) sceny najazdu małp na miasto ludzi. Ale to i tak Cezar jest tu najważniejszy - po prostu uwielbiam tą "komputerową małpkę" :D







Najlepsza muzyka:

"Strażnicy Galaktyki"






Czy w ogóle istniał inny możliwy zwycięzca? NIE! Utwory z lat 70/80 zostały tu tak genialnie wkomponowane w całość, iż tworzą z obrazem wręcz niesamowitą jedność, łączą się w taki sposób, iż przed seansem wydawało się to nierealne. Absolutnie nokautujące wrażenie. Do tego dochodzi jeszcze "normalna" muzyka filmowa, która sprawdza się tu równie udanie. Ale nie oszukujmy się - to właśnie te klasyczne utwory spowodowały, że powstał twór nietuzinkowy, niezwykły pod każdym względem. Olbrzymie brawa!







Najlepsze kostiumy:

"Dracula: Historia Nieznana"








Tak wiem, ten film to średniak. Ale chyba musicie przyznać, iż zbroja Vlada robi naprawdę olbrzymie wrażenie! No chyba, że to tylko takie moje spaczenie wynikające z moich zainteresowań. Ten smok, ten wzór - absolutnie kapitalne! Nie wiem, czy była inna konkurencja, ale dla mnie zwycięzca tej kategorii mógł być tylko jeden. Wystarczyła tylko ta zbroja!







Najlepsza charakteryzacja:

"Bogowie"








Tu, dla mnie, faworyt był tylko jeden. Upodobnienie Tomka Kota do śp. Zbigniewa Religi wydawało się zadaniem trudnym, jednak charakteryzatorzy dokonali rzeczy wielkiej. WOW! Podobieństwo jest uderzające, efekt piorunujący. Olbrzymie brawa!






Na tym kończymy dzisiejszą część - jutro nastanie czas tych ważniejszych kategorii :) Kto wygra? Odpowiedź za 24h :)

1 komentarz:

  1. Właśnie dążę do wewnętrznej harmonii połączenia siły, wrażliwości i radości - twój blog zalicza się do zwiększania radości :D Już zapisałam sobie "Grand Budapest Hotel". Masz iście "endorfinkowy" styl pisania, czekam na następną część :)

    OdpowiedzUsuń