Z czego słynie Australia? Z tego, że chodzą tam do góry nogami. Z tego, że mają kangury. Z tego, że w każdej chwili może Cię zjeść pająk wielki jak Empire State Building. Z tego, że urodził się tam Arnold Schwarzenegger... A nie, to nie. Poza tym mają bumerangi, operę w Sydney i są filmem Baza Luhrmanna. Dla nas najważniejsze jest jednak to, że z Australii pochodzi Margot Robbie, a przecież Margot Robbie kochamy wszyscy (w przeciwieństwie do pająków wielkości płetwali błękitnych, których nie kocha nikt i są samotne, ze złamanymi serduszkami). To jest ten czas, to jest ten moment! Czas zmierzyć się z filmografią aktorki!
Zasady serii: w "Filmowej Szóstce" prezentuję Wam (szokująca informacja) sześć najlepszych, w moim odczuciu, ról danej aktorki/danego aktora. Proste? To zaczynamy.
MIEJSCE SZÓSTE: "Wilk z Wall Street" (2013)
Zanim Martin Scorsese odkrył dla świata Margot Robbie, aktorkę znali tylko jej rodzina, trzech fanów serialu "Pan Am" oraz australijskie pająki oglądające w buszu na czarno-białych pięciocalowych telewizorach serial "Sąsiedzi". Na szczęście będący jeszcze wtedy w znakomitej formie reżyser wykazał się wspaniałym instynktem. "Wilk z Wall Street" okazał się dziełem wybitnym, a Margot Robbie dzięki roli w tej produkcji pokochał cały świat. Aktorka wypadła fenomenalnie, znakomicie partnerowała mocarnie doskonałemu w tym obrazie Leonardo DiCaprio, nie ustępowała mu w żadnej scenie. Charyzma, ekranowy blask, mnogość emocji - kreacja Robbie jest absolutnie cudowna. Wjazd w Hollywood na pełnej, z buta!
MIEJSCE PIĄTE: "Jestem Najlepsza. Ja, Tonya" (2017)
Dla wielu z Was jest to zapewne najlepsza kreacja Margot Robbie i naprawdę się temu nie dziwię. Film mnie nie porwał, ale kreacja aktorki to prawdziwy odjazd, coś fenomenalnego. Australijka szarżuje, jest brawurowa, a jednocześnie nie przegina, nie tworzy postaci karykaturalnej. To kawał fantastycznej dramatycznej kreacji. By stworzyć tak wyrazisty portret tak wyrazistej postaci jak Tonya Harding potrzeba było ogromnego talentu, trzeba było spowodować, by widzowie raz Cię kochali, raz nienawidzili - Margot zrobiła to przemocarnie. Wielka rola!
MIEJSCE CZWARTE: "Big Short" (2015)
Najlepsze cameo w dziejach. Nawet się nie kłóćcie, nie możecie z tym polemizować. Margot Robbie tłumacząca przez minutę czym jest MBS to mistrzostwo nad mistrzostwami! Tak się przechodzi do historii!
MIEJSCE TRZECIE: "Barbie" (2023)
Kto inny mógł zagrać Barbie? Ok, fakt, w dzisiejszych czasach mógł to być Denzel Washington, Jackie Chan lub Tomasz Karolak, ale na szczęście Greta Gerwig postawiła na Margot Robbie. Aktorka dała czadu! "Barbie" to szalony film, który we wspaniałym stylu pokazuje siłę kobiet, który pokazuje jak walczyć z kryzysem tożsamości, który pokazuje, że feminizm nie jest ideologią kojarzoną ze skrajnie lewicowymi aktywistkami (te tak naprawdę ośmieszają to, czym feminizm powinien być), a ruchem na rzecz równouprawnienia. Robbie na ekranie szarżuje, błyszczy, kradnie show, bawi się rolą, daje prawdziwy koncert. Wspaniale oddaje emocje głównej bohaterki, doskonale odnajduje się w scenach dramatycznych (a tych tu nie brakuje), doskonale odnajduje się w scenach komediowych. Rolą w "Barbie" Margot pokazuje całe spektrum aktorskiego kunsztu! Oddać tyle emocji w jednym dziele, mistrzostwo!
MIEJSCE DRUGIE: "Pewnego Razu... W Hollywood" (2019)
Margot Robbie wcielająca się w Sharon Tate w filmie Quentina Tarantino - to musiało się udać! Reżyser stworzył przepiękny list miłosny do kina tamtej epoki, a Australijka błyszczy w każdej swojej scenie. Wspaniale oddaje momenty nostalgiczne, komediowe i te najbardziej dramatyczne - cała gama emocji, ani jednej fałszywej nuty. Kreacja wybitna, kreacja boska, kreacja, która pokazuje, jak wielkim talentem dysponuje Robbie.
MIEJSCE PIERWSZE: "Legion Samobójców: The Suicide Squad" (2021)
Możecie ze mną polemizować, możecie się kłócić, ale zdania nie zmienię. Margot Robbie zaorała rolą Harley Quinn! Aktorka zagrała tę postać w trzech filmach, jednak to właśnie w dziele Jamesa Gunna miażdży totalnie (choć oczywiście w "Legionie Samobójców" z 2016 i "Ptakach Nocy" z 2020 też była boska). Margot Robbie totalnie odpięła tu wrotki, poszła w totalny obłęd i szaleństwo, a jej kreacja to prawdziwa bomba atomowa! Nie było i nie będzie lepszej Harley Quinn. Margot Robbie tą rolą udowodniła, jak wielką jest aktorką - gdy inne dziewczyny poszłyby na łatwiznę, odbębniły robotę i zgarnęły ogromny czek, ona postanowiła stworzyć kreację totalną. Kreację, którą na zawsze zapisała się w historii. Tak się tworzy legendę!



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz