piątek, 7 czerwca 2024

Dzisiaj goszczę: debiutanckie filmy z WSF

 


W zeszłym tygodniu napisała do mnie Pani Agnieszka, dyrektorka PR i marketingu Warszawskiej Szkoły Filmowej. Propozycja była niezwykle interesująca: mogłem otrzymać możliwość obejrzenia czterech dzieł powstałych w WSF, które zadebiutowały w oficjalnej selekcji Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Wiadomo, że jako fan polskiego kina, propozycję tę przyjąłem. Czy było warto? Zapraszam do notatki, w której podzielę się z Wami opiniami o tych produkcjach. 



Otrzymałem dostęp do czterech produkcji krótkometrażowych: dwóch fabuł i dwóch dokumentów. Oto moje opinie o dziełach, które WSF zaprezentowało na Krakowskim Festiwalu Filmowym.



"Łódź Podwodna" (2024)

Reżyseria: Oliwia Zakrzewska

Opinia: Oliwia Zakrzewska jest studentką reżyserii w Warszawskiej Szkole Filmowej. "Łódź Podwodna" to dzieło, w którym opowiada o samej sobie, o życiu samotnej matki w Polsce. Reżyserka w tym krótkometrażowym filmie dokumentalnym ukazuje nam swoje doświadczenia: widzimy zatem bezradność w starciach z NFZ (w tym oczywiście absurdalne terminy, które zostają zaproponowane dziewczynie, która chce dostać się na wizytę do psychoterapeuty) czy słyszymy głupie pytania o ojca dziecka w czasie przygotowań do chrztu świętego. Ciężka codzienność zostaje jednak zestawiona z ogromną miłością, jaką darzy swojego synka, z radością, jaką sprawia jej kontakt z dzieckiem. "Łódź Podwodna", co przyznaje sama reżyserka, była dla niej formą terapii, gdyż obraz powstawał w trudnym momencie jej życia. Z perspektywy kinomana mogę napisać, że dzieło to było dla mnie jednak zbyt krótkie, by zobrazować to, co przeżywa bohaterka, jak stara się radzić sobie z życiem codziennym. Reżyserka porusza sporo wątków, jak na taki metraż, przez co produkcja wydaje się być pociętą i lekko chaotyczną. Ale... Z perspektywy człowieka cieszę się, że dzieło to powstało, bo nie tylko dotyka bardzo poważnej kwestii, ale i ukazuje, że nawet pomimo trudności, mrok można pokonać. "Łódź Podwodna" to debiut (choć niepozbawiony wad) mocny, po którym widać, że o Oliwii Zakrzewskiej jeszcze usłyszymy. 





"W Moich Rękach" (2024)

Reżyseria: Igor Kuna

Opinia: Bohaterem tego krótkometrażowego filmu dokumentalnego jest Sebastian, ojciec i strażak. Pomyślicie: aha, dzieło, jakich wiele. A co jeśli Wam napiszę, że główny bohater wykonuje swoją pracę pomimo braku lewej ręki? "W Moich Rękach" nie jest zwykłym, przymulonym dokumentem, w którym ktoś opowiada o swoim życiu. Zamiast tego otrzymujemy dzieło bez dialogów, które w rytm dźwięków codzienności, zestawia ze sobą tacierzyństwo z zawodem strażaka. Jest to dzieło, które wygląda tak, jakby stworzył je doświadczony, w pełni ukształtowany filmowiec, a nie debiutujący reżyser. "W Moich Rękach" to bowiem znakomite zdjęcia, kapitalny dźwięk, doskonały montaż - to produkcja niezwykle oryginalna i naprawdę dobra. Skoro Igor Kuna tak szybko złamał wszelkie schematy, to już nie mogę doczekać się jego kolejnych dzieł!





"Jestem" (2024)

Reżyseria: Cezary Orłowski

Opinia: "Jestem" to mocny strzał. To historia Bartka, który pracuje w zakładzie pogrzebowym swojej matki. Nie jest to jednak tak prosta opowieść. Bartek jest bowiem młodym chłopakiem z zespołem Downa, a jego mama umiera. Ciężko, prawda? No nie do końca. Cezary Orłowski bardzo sprawnie łączy tu powagę sytuacji z lekkimi i pięknymi wstawkami poświęconymi pierwszej miłości Bartka i jego wizji przyszłości. "Jestem" łamie schematy, oddaje głos osobom z zespołem Downa, a jednocześnie stawia pytania na temat ich samodzielnego życia. To film krótkometrażowy, który zostanie w mojej pamięci nie tylko ze względu na tematykę, ale przede wszystkim ze względu na pare genialnych scen (Bartek z mamą na dyskotece czy ostatnie sekundy produkcji) oraz FENOMENALNE aktorstwo duetu Katarzyna Figura - Szymon Grzech (prawdziwy koncert!). Cezary Orłowski w dwudziestominutowej produkcji przekazał widzom całe spektrum emocji - do tego potrzeba ogromnego talentu. Potężny szacunek za to dzieło, czekam na kolejne!





"Przez Ciebie, po Tobie" (2024)

Reżyseria: Jędrzej Gorski

Opinia: Na koniec zostawiłem to, co najlepsze - prawdziwe krótkometrażowe ARCYDZIEŁO! Punktem wyjścia jest tu spotkanie ojca z synem, które odbywa się w azjatyckiej restauracji, w której Panowie dawniej często się stołowali. Ileż tu emocji! Ileż tu zwrotów akcji! To prawdziwa scenariuszowa bomba! "Przez Ciebie, po Tobie" trwa zaledwie piętnaście minut, jednak jest to tak intensywne piętnaście minut, że jeszcze na długo po seansie będziecie zbierać szczękę z podłogi. Wybitny scenariusz, fenomenalna reżyseria, kapitalne zdjęcia, doskonały montaż, no i przede wszystkim oni: Grzegorz Damięcki i Jakub Pruski. To co zagrali obaj Panowie to maestria, koncert najwyższej próby, prawdziwa perła. Oglądałem w swoim życiu pierdylion filmów krótkometrażowych, jednak nie pamiętam, kiedy jakiś aż tak mnie powalił. WIELKIE dzieło!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz