Kolejny mały jubileusz! Nie ma czasu do stracenia, zapraszam na "polecajki".
Polecajka numer 1
"Justified: Miasto Strachu"
Miniserial dostępny na platformie Disney+
Opinia: , Raylan Givens, jeden z moich ulubionych bohaterów serialowych, powrócił. Czy warto było czekać? Trudno na to pytanie odpowiedzieć. Co zatem ta produkcja robi w "polecajkach"? Spieszę z odpowiedzią. "Justified" opierało się na ciętym humorze, świetnej fabule, fenomenalnym klimacie i genialnym pojedynku Raylana z Boydem. "Miasto Strachu" to zupełnie inna produkcja. Boyda zastąpił dziwaczny Clement, akcję przeniesiono z małego miasteczka do Detroit, a żartów jest dość mało. Czy zatem Givens zdziadział musząc męczyć się w wielkiej metropolii? Nic z tych rzeczy. Raylan wciąż jest tym samym, twardym stróżem prawa, który jednak niekoniecznie, celem złapania gangusów, prawo to przestrzega. Może ma mniej błyskotliwych ripost, może scenarzyści wdali go w kretyński romans, jednak to stary, dobry Raylan, którego tak pokochaliśmy. Timothy Olyphan jest bezbłędny, fenomenalny, genialny - powrócił do roli Givensa w wielkim stylu. Nie da się jednak ukryć, iż serial bardzo mocno stracił na nieobecności Boyda - nowy antagonista, Clement, jest strasznie przerysowany, czasem wręcz totalnie głupi. Na szczęście, w tej niepozbawionej wad produkcji, twórcom udało się zbudować zarębiasty klimat zdeprawowanego Detroit, udało im się spowodować, że przemiana Raylana w postać bardziej poważną wyszła zacnie, a także udało im się spowodować, że fabuła, nawet pomimo słabej postaci Clementa, naprawdę wciąga. Czy jest to godna kontynuacja "Justified"? Nie, bo tamten serial, w całości, był pozbawionym wad arcydziełem. Czy jest to dobry serial? Tak, bo, pomimo swoich wad, to kawał świetnie poprowadzonej historii. Czy chciałbym, aby "Miasto Strachu" dostało drugi sezon (co sugeruje zakończenie)? Tak, ale pod jednym warunkiem: Boyd, wracaj!
Polecajka numer 2
"Bez skrupułów" - Harlan Coben
książka
Opinia: Cobenomania mnie ominęła. Parę razy podchodziłem do jego książek, parę przeczytałem, fanem nie zostałem. Postanowiłem jednak, wraz ze startem nowej kioskowej kolekcji dzieł Cobena, dać mu kolejną szansę. Kurde, to była zajebista decyzja! "Bez skrupułów" trzyma w napięciu od samego początku aż do finału, to czysta definicja thrillera. Coben myli tropy, zarzuca nas wieloma wątkami, powoduje, że zaczynamy wymyślać setki różnych rozwiązań tej historii. Książkę tę czyta się niesamowicie szybko, a zaskakujący finał naprawdę urywa zadek. Bohaterem "Bez skrupułów" jest Myron Bolitar, bohater wielu powieści Cobena - prezentowane dzieło tak zachęciło mnie do jego przygód, że z trwającej właśnie kolekcji, wyłowię wszystkie z tą postacią. Czyżbym jednak uległ Cobenomanii? Pożyjemy, zobaczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz