środa, 20 marca 2024

Filmowe repetytorium Wikinga: rok 1983

 


Przy dzisiejszym "repetytorium" pracy dużo nie miałem, a co za tym idzie, przed Wami niezbyt długa lektura. Czy jest tu tyle arcydzieł, że nie trzeba ich prezentować? A może miałem lenia? Zapraszam do notatki, przekonajcie się sami.





NAJLEPSI Z NAJLEPSZYCH - ROK 1983




"Gwiezdne Wojny: Powrót Jedi" to arcydzieło, kino wybitne, perfekcyjne zwieńczenie Oryginalnej Trylogii. To jeden z najlepszych filmów w dziejach (podobnie jak "Nowa Nadzieja" i "Imperium Kontratakuje") - koniec, kropka, tu dyskusji nawet nie dopuszczam.




"Człowiek z blizną", w co trudno uwierzyć, w dniu premiery nie został przyjęty zbyt dobrze, załapał się nawet na nominacje do Złotych Malin. Jakim kurna cudem? Nie mam pojęcia. Dzieło De Palmy to jeden z najlepszych filmów gangsterskich w historii z absolutnie wybitnym Alem Pacino w roli głównej. To produkcja, którą każdy musi znać!




"Sens życia według Monty Pythona" to jeden z tych filmów, które w dzisiejszych czasach by nie powstały. Kultowa grupa śmieje się tu ze wszystkiego, ze wszystkich, nie ma dla nich tematów tabu. To dzieło, które część współczesnego społeczeństwa najchętniej by zbanowało. Czy to nie jest wystarczająca reklama, by produkcję tę obejrzeć  (jeśli jej nie znacie)? Gwarantuję, jeśli kochacie szalony humor, pokochacie to dzieło. Zresztą: jak można nie kochać Pythonów? Po seansie tego obrazu zapragniecie tylko jednego: posiadać maszynę, która robi PING.




Jeśli czytacie "repetytoria" regularnie to doskonale wiecie, jak uwielbiam Mela Brooksa. "Być albo nie być" to dzieło, którego co prawda nie wyreżyserował (zagrał za to główną rolę), ale zdecydowanie traficie tu na jego specyficzne poczucie humoru. Akcja tej produkcji rozgrywa się w okupowanej przez nazioli Warszawie, pełno tu zatem dowcipów dotyczących II Wojny Światowej. Uspokajam tych, którzy twierdzą, że nie można dworować z takich tematów: twórcy prezentują tu wysublimowane, kapitalne żarty, które nawet Was rozbawią do łez. "Być albo nie być" to genialna komedia - szkoda, że tak mało znana.



Tyle w topce. Zadacie pytanie: "CO!?". Tak, pierwszy raz prezentuję Wam cztery, a nie pięć filmów. Spowodowane jest to tym, że, według mnie, 1983 nie był zbyt dobrym rokiem. Trudno dobrać mi tu piąte dzieło, bo pozostałe produkcje, które Wam przedstawię na liście, może i są dobre, ale do wybitności im daleko. A przecież na siłę tej topki tworzyć nie będę ;)



Filmy z 1983 roku, które możecie (acz nie musicie) obejrzeć:

- "Nazajturz"

- "Pink Floyd: The Final Cut"

- "Wszystkie właściwe posunięcia"

- "Ośmiorniczka"

- "Nagłe zderzenie"

- "Christine"

- "Żółtobrody"

- "Nieoczekiwana zmiana miejsc"

- "Projekt A"

- "Wyrzutki"

- "Strefa mroku"

- "Gry wojenne"

- "Wideodrom"

- "Samotny wilk McQuade"

- "Zagadka nieśmiertelności"

- "Korsarze z Atlantydy"

- "Yor, myśliwy z przyszłości"

- "Rumble Fish"






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz