czwartek, 1 stycznia 2015

Serialowe podsumowanie roku :)


Miało być muzycznie, ale mi się odechciało, bo i weny brakowało (JOŁ :D). Nawet nie czuję, jak rymuję - co te sylwestry robią z ludźmi? :D No nic, przechodząc do sedna - nie wiem, jaki to był rok, bo i sporo serialowych zaległości mi pozostało. Ale mam wytłumaczenie: 2014 rok poświęciłem filmom, chciałem sobie wyśrubować rekord, co mi się udało zresztą z nawiązką (ale o tym kiedy indziej ;)). Ale spokojna Wasza rozczochrana - to, co miałem i chciałem oglądać, oglądałem. Emocje były, bo w tym roku walka między DWOMA serialami nabrała rozpędu (jeden swój żywot już niestety zakończył) - mistrzowskie epizody, masa zwrotów akcji, absolutnie fenomenalne finały. Znając mnie już wiecie o jakich produkcjach piszę - jeśli mnie dopiero poznaliśta, to zaraz się dowieta ;)


Standardowo, jak co roku, swoje "nagrody" (i tak lepsze niż oscary :D) przyznam w kilku kategoriach. Zaczynamy!







Najlepsza czołówka:

"Sons of Anarchy"








Bezsprzecznie najlepsze intro w historii. Ktoś to podważa? Nie? No, tak myślałem! :) Kocham ten utwór, kocham te grafiki, kocham klimat tego arcydzieła, które w pełni oddaje fenomen całej produkcji :) I jeszcze to nawiązanie do "This Life" w finale serialu - poezja!






Najlepszy soundtrack:

"Sons of Anarchy"







Tu nie mam zamiaru się nawet spowiadać. Piękne utwory, perfekcyjnie wpasowane w serialowe wydarzenia. Kurt Sutter stał się od strony muzycznej takim Tarantino - nuty, których byśmy nie znali (no prócz coverów wielkich przebojów), stały się tak uzależniające, że my fani, słuchamy ich każdego dnia i nie możemy przestać. To najlepszy serialowy soundtrack w historii.






Najlepsza aktorka drugoplanowa:

Alyssa Sutherland - "Wikingowie"







Wiem, wiem - nikt nie lubi Aslaug, czasem wydaje mi się, że jest bardziej znienawidzona od... od... od nie wiem kogo. Po tym, jak Ragnar odrzucił Lagerthę, a związał się z tą bohaterką, internet wrze. Ale trzeba przyznać, iż Alyssa fenomenalnie wykreowała tą postać. W drugim sezonie dostała masę czasu antenowego (:D) i w pełni to wykorzystała. To kolejna nikomu nieznana aktorka, która dzięki "Wikingom" ma szansę się wybić - TRZYMAM KCIUKI!






Najlepszy aktor drugoplanowy:

Gustaf Skarsgård - "Wikingowie"







Czy istniała w ogóle inna opcja? Yyyy, oczywiście, że NIIIEEEE! Ani przez moment, ani przez sekundkę. Kto nie lubi Flokiego niech idzie kibicować Interowi (tfu) [juventusowiec ze mnie wyłazi :D]. Jego nie da się nie lubić, jego po prostu się wielbi. Gustaf stworzył postać tak charakterystyczną, tak fenomenalną, iż... obawiam się, że może zostać zaszufladkowany :( A to byłaby dla nas potężna strata - to, co wyprawia w "Wikingach" przekracza wszelkie możliwe granice. To arcymistrz i mam nadzieję, iż jego kariera potoczy się w odpowiednia stronę. Dalej nie mogę wyjść z podziwu nad finałową sceną drugiej serii - Skarsgård totalnie rozwalił system. Wymiótł konkurencję w tej kategorii.






Najlepsza aktorka pierwszoplanowa:

Katheryn Winnick - "Wikingowie"





Tak, wiem, że była Sagal. Ale to nie jest istotne. Katey w "Sonsach" była niesamowita, jednak to co wyprawiała Kathryn w drugiej serii "Wikingów" przechodzi ludzkie pojęcie. Dlatego też załapała się na bycie "twarzą" mojej strony (sama prosiła o to, ale ciii, to tajemnica). Lagertha to bezsprzecznie najciekawsza, najlepiej zagrana i... najbardziej uwielbiana kobieca postać serialowa, jaka kiedykolwiek pojawiła się na ekranie. Ale czemu się tu dziwić? Kochają ja panie, kochają ją panowie, a kto nie kocha niech się idzie bujać (ha, ale im dowaliłem :D). Winnick dokonała rzeczy niezwykłej - wykreowała postać tak niezwykłą, iż brakuje porównań. W końcu społeczeństwo przejrzało na oczy i zorientowało się, że u Wikingów kobiety były niezwykle ważne, traktowane praktycznie na równi z mężczyznami. No i mamy dzięki temu na ekranie taką Lagerthę, która stała się już jedną z moich ulubionych bohaterek ekranowych. Bo jak jej tu nie wielbić?






Najlepszy aktor pierwszoplanowy:

Travis Fimmel - "Wikingowie"






Tak, wiem, że był Hunnam, który w ostatnim sezonie "Sonsów" zagrał po mistrzowsku (ostatnia scena!, rozmowa z Juice'm, rozmowa z Gemmą...), jednak nawet on nie miał szans z Fimmelem. To, co ten koleś odwala w "Wikingach" powoduje opad szczeny. Widzieliście innego aktora, który w takim stylu, samymi oczami, wyrażałby gniew, nienawiść i pogardę dla wroga?! Ja, przyznam się szczerze, nie widziałem. Travis ma szaleństwo w oczach - ktoś, kto go dobrał do obsady zasługuje na bycie królem świata. Ragnar to bohater niejednoznaczny (jak wszyscy w "Wikingach"), jednak, jak na głównego bohatera opowieści, dokonuje czynów takich, o których normalny, standardowy, pierwszoplanowy śmiałek nawet nie śnił w koszmarach. Pamiętacie jedną z ostatnich scen drugiej serii i "spotkanie" z Horikiem? Albo wesołą zabawę z jarlem Borgiem? Tego Hollywood bohaterom w filmach by nie wybaczyło. Hirst nie ma skrupułów i prowadzi Ragnara w sposób fenomenalny. A, że ma do dyspozycji takiego aktora jak Fimmel... Po prostu nie mogę się doczekać dalszych metamorfoz tego bohatera!






Najlepszy serial:

"Sons of Anarchy"






Oba seriale w zeszłym roku wspięły się na wyżyny. Oba były niezwykłe, porywające, wywołujące masę emocji. Jednak, ostatecznie, zwycięstwo przyznam "Sonsom" - zdecydował jeden aspekt, finał. Owszem, finał drugiej serii "Wikingów" spowodował opad szczeny, jednak zwieńczenie serialu, jakim uraczył nas Sutter to już poezja. To bezsprzecznie najlepsze zakończenie produkcji telewizyjnej, jakie kiedykolwiek widziałem - to zakończenie niosące nadzieję, jednak niezwykle smutne. Kurt w pełni udowodnił, iż Szekspir był jednym ze scenarzystów, a nie tylko inspiracją dla twórców. Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu nad ostatnimi minutami "Sons of Anarchy" - cud, miód. Coś niezwykłego. Coś niezwykłego, jak cały ten serial... Będę cholernie tęsknić :(






Specjalnie wyróżnienie:

"Detektyw"








Strasznie jarałem się tą produkcją. HBO stworzyło arcydzieło, które ogląda się z wypiekami na twarzy. Aktorsko poezja, muzycznie poezja, scenariuszowo poezja - na dodatek jeszcze te detale, które potem okazują się głównymi elementami fabuły. "Detektyw" to dzieło niezwykłe, cholernie klimatyczne, perfekcyjne - cóż jednak poradzę, iż "Sonsi" i "Wikingowie" sięgnęli kosmosu ze swoimi sezonami? :) Nie zmienia to faktu, iż tą produkcję HBO (w przeciwieństwie do beznadziejnej "Gry o Tron") znać trzeba - to fenomen. Szkoda, że drugi sezon nie powtórzy sukcesu pierwszego. Skąd to wiem? Bo Colin i wszystko jasne (drewniak stulecia i najbardziej przereklamowany aktor, jakiego znam).





A co jutro? Podsumowanie filmowe, czy muzyczne? Cóż... sam jestem ciekaw! :)




7 komentarzy:

  1. Witam w nowym roku i na nowej stronie. Seriali w ubiegłym roku trochę obejrzałem, nadrabiałem niektóre zaległości (Breaking Bad, American Horror Story), ale oglądałem też nowości (Detektyw, Black Sails). Pozytywnie mnie zaskoczył powrót do mojego ulubionego serialu (24: Live Another Day) i to on dostaje ode mnie wyróżnienie specjalne. Druga seria "Wikingów" jest naprawdę super, chociaż dziwi mnie wyróżnienie dla Alyssy Sutherland - Aslaug to najnudniejsza postać w serialu, jedyne co robi to rodzi dzieci ;) Dodam jeszcze, że w kategorii czołówka wyróżniłbym intro z Black Sails. Co do Gustafa Skarsgårda - pełna zgoda, świetny aktor i świetnie wykreowana rola. I ja też nie lubię "Gry o tron", widziałem dwa sezony i to był zmarnowany czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również witam! :)

      Wiedziałem, że Alyssa będzie największą kontrowersją :D Nie wiem, ja ją po prostu lubię, chyba na przekór wszystkim fanom "Wikingów" :D Ja tam jednak uważam, że najnudniejszy jest Bjoern - aktor drewniany, to i postać nijaka :D

      Nowe "24" i "Black Sails" mam w planach - pierwszy w kolejności do nadrabiania jest jednak "Peaky Blinders" - bo ponoć kapitalny serial, a na dodatek w drugim sezonie gości Tom Hardy, którego cholernie lubię.

      Cieszę się też, że ktoś mnie popiera w przypadku "Gry o tron" - uwielbiam książki Martina, są kapitalne, jednak twórcy serialu totalnie to spartaczyli. I zacząłem od produkcji HBO, dopiero potem wziąłem się za lekturę :)

      Usuń
    2. Jeszcze powiem, że dla Detektywa dodałbym kategorię duet aktorski.
      To nie tak, że nie lubię Aslaug, to jest postać potrzebna i wiarygodna. Z pewnością wśród wikingów były takie kobiety, przywykłe do luksusów, narzekające na marne warunki (jak wtedy gdy uciekali przed gniewem jarla Borga), ale dające się lubić (np. wtedy gdy dała wolność młodej niewolnicy). Jednak pod względem aktorskim wydaje mi się postacią niezbyt ciekawą do zagrania, nie dającą dużego pola do popisu.
      W kategorii aktorka drugoplanowa nagrodziłbym Sarę Paulson za AHS: Freak Show. Wprawdzie do tego sezonu jeszcze nie doszedłem, ale przypadkiem trafiłem na ten sezon w tv FOX i było widać że Sara dostała wyjątkowo dziwaczną, trudną rolę której podołała zrównując się z podziwianą zawsze i wszędzie Jessiką Lange.
      Co do pozostałych kategorii aktorskich to nie mam zastrzeżeń. Wikingowie rządzą, a Lagerta dzięki temu że uwolniła się od męża stała się ciekawszą postacią.

      Usuń
    3. Właśnie ten kontrast Aslaug-Lagertha cholernie mi się spodobał i dlatego tak polubiłem obie panie :) Ale nie zmienia to faktu, iż to Winnick jest naj, naj, naj! Uwielbiam ją w "Wikingach", jest cudowna, fenomenalna i gra na absolutnie mistrzowskim poziomie ;)

      "AHS" porzuciłem po drugiej serii. Pierwsza była naprawdę fajna, a drugą ledwo przeżyłem :) Zatem z tym na bieżąco nie jestem i raczej nie będę :)

      Usuń
  2. Nie miałam szansy oglądać ale chętnie nadrobię. Swoją drogą, przydałaby się notka o tym czemu Farell jest popularny mimo, że jego gra aktorska razi po oczach :P pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to jednak notatki nie poświęcę - szkoda mi czasu na tego typka :D Po prostu gościa nie trawię :D

      Usuń
  3. Pilot sons of anarchy za mną - sezonu 1, no to mam serial idealny do rowerkowania na stacjonarnym- dzieje się to i szybciej kręcę :D

    OdpowiedzUsuń