piątek, 2 stycznia 2015

Muzyczne podsumowanie roku



"No nie! Znowu kombinuje! DAWAJ FILMOWE PODSUMOWANIE!" - wypowiedzieliście na głos widząc tytuł postu. Ale to jest naprawdę zamierzone :) Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta – o ile zeszłoroczne filmy głównie mnie rozczarowywały, o tyle muzycznie 2014 był po prostu masakrycznie doskonały. Kupa fenomenalnych płyt, masa genialnych wydarzeń, masa wybitych zębów (nie moich ;)) i połamanych nóg (również nie moich ;)) w dzikich pogo (w których udział brałem - daleko mi do koncertowego „piknika” :D). Tak wiem, moje zestawienie muzyczne jest nie do przebrnięcia dla 99,9% populacji. Tak, kocham metal, ale i tak to wiecie ;) Tak, będzie tu metalowo. Tak wiem, zapewne skończyliście już teraz lekturę tego postu ;)

Jeśli ktoś dotrwał do tego momentu to zapewne zgadza się ze mną, iż, po wielu latach, w końcu stało się to, co stać się musiało. Polskie zespoły podbiły świat i to nie świat lokalnych podwórek. Podbiły USA, Japonię, Amerykę Południową, Europę… O polskich zespołach jeszcze nigdy nie było tak głośno. Nie mówię tu o tych kapelkach co rzępolą w TV przaśne hity (przepraszam, że wychodzi  ze mnie totalny metal xD) – chodzi mi o zespoły, które na scenie muzycznej obecne są od ładnych paru lat i które wyrobiły sobie już wcześniej fenomenalną reputację. Taaaak, to był rok Behemotha, Vadera i Decapitated. Trzy płyty, trzy różne dzieła, zbliżony gatunek – trzy potężne nokauty. Statystyczny Polak zawsze marudzi, że co polskie, jest złe. Nie w tym przypadku. Legiony fanów tych trzech kapel rozciągają od Antarktydy po Arktykę, od San Francisco po Pcimie Dolne, w metalowych kręgach uchodzą za bogów (chyba Krucjata Różańcowa wysłała w tym momencie za mną list gończy ;)). A zatem, jak przedstawia się moje muzyczne podsumowanie roku z podziałem na kategorie?






Płyta Roku:

Behemoth – „The Satanist” 








Nie mogło być inaczej. Nergal z zespołem stworzyli dzieło przełomowe, dzieło doskonałe, dzieło bos... znaczy diabelskie. Ta płyta to po prostu kompletny majstersztyk - nie ma tu słabych elementów, wszystko, od początku do końca, jest totalnie porywające. Jak dla mnie nie jest to tylko płyta roku - to jedna z najlepszych płyt, jakie kiedykolwiek powstały. Gorzej, że chłopakom z Behemotha nie ma już czego życzyć - świat już podbili. To może czas na wszechświat? 






Teledysk roku:

Percival Shuttenbach - "Satanael"






To pewnie największe zaskoczenie - było przecież fenomenalne "Blow Your Trumpets Gabriel", był filmowy "Father of the Wolf". Ale moja miłość do Percivali wzięła górę - uwielbiam ich. Folk Metal ciągle się rozwija, ten polski zespół również nas ciągle zaskakuje. Po genialnej płycie, jaką był "Svantevit", po nagraniu "Pieśni Słowian Wschodnich", zespół walczy dalej i robi to w wielkim stylu. "Satanael" to doskonały tego przykład. Niezwykle klimatyczny klip, który mógłbym oglądać i oglądać. Oby tak dalej!






Utwór roku:

Behemoth - "O Father O Satan O Sun"






Najtrudniejsza kategoria. We wstępie zaznaczyłem, iż to był polski rok, bo i tak było. Vader nagrał jedną z najlepszych płyt z swojej historii, Decapitated najlepszą, również i Acid Drinkers i Vesania mnie nokautowały swoimi pojedynczymi utworami. A do tego dochodzą jeszcze przecież kapitalne utwory spoza Polski - nowe dzieła AC/DC, czy "nowe" Pink Floyd. Ja jednak twardo obstaję przy swoim wyborze. "O Father O Satan O Sun" już przy pierwszym odsłuchu sprawił, iż miałem metalowe ciary na całym ciele - coś niesamowitego, ten vokal, te chórki, te gitary i ta niesamowita perkusja Inferno. To dzieło wybitne, to nie ulega wątpliwości. I najlepszy utwór ubiegłego roku ;)







Wydarzenie roku:


Koncert Black Sabbath







To był jeden z najwspanialszych dni mojego życia. W świątyni muzyki, berlińskim Wuhlheide, miałem okazję zobaczyć zespół legendę, zespół bez którego nie byłbym teraz tym, kim jestem. Black Sabbath to najważniejszy zespół w historii i możliwość zobaczenia ich na żywo to coś, czego słowami opisać się nie da. Różne są opinie co do ich obecnej koncertowej formy - malkontentom mówię jednak "kij Wam w oko". Pomimo, że nikt nie rozumiał co mówił Ozzy (oprócz jego klasycznych "fuck"), na vokalu radzi sobie tak, jak za dawnych lat. Tonny Iommi to dalej ten sam wirtuoz gitary. Geezer dalej jest najbardziej wyważony, jednak bez jego basu to nie byłoby to samo Black Sabbath. Największą niespodzianką był jednak Tommy Clufetos - tak naparzał w gary, że szczena z wrażenia opadała (jego solówka to po prostu totalny nokaut), a ja przestałem tęsknić za Billym Wardem. Trudno sobie wyobrazić, by ten dzień coś szybko przebiło - no chyba, że koncert AC/DC na który również się wybieram (to będzie już drugi w mojej karierze). Dzieje się!!







Rozczarowanie roku:

Odwołanie koncertu Behemoth w Poznaniu


W przeciwieństwie do mojego loga, twórcy tej grafiki uważają, że jest ona w pełni poważna :D




Takiej porażki i żenady dawno nie widziałem. Grupka nawiedzonych fanatyków doprowadziła do odwołania koncertu. Czy wyobrażacie sobie coś takiego w cywilizowanym mieście? Bilet miałem kupiony, koszulkę przygotowaną, zestaw bojowy również - dzień przed koncertem dowiaduję się jednak, że mogę o Behemocie zapomnieć. Dziękuję mieszkańcom Poznania, że wypieprzyli ze stanowiska Grobelnego, którego naciski (podobno) również przyczyniły się do ocenzurowania występu. Mam nadzieję, że taki sam los spotka dziekana wydziału odpowiedzialnego za klub Eskulap. Dalej nie mogę uwierzyć, że ktoś, w XXI wieku, może wpływać na to, by odwoływać jakiekolwiek wydarzenia. Kocham tych ludzi - z jednej strony mówią, że żyją w państwie, gdzie nie ma wolności słowa, gdzie są prześladowani ze względu na wiarę, a z drugiej odwołują ludziom koncerty (bo to przecież nie jest już wolność słowa). Jakoś nigdy nie wpadłbym na to, by iść pod klub, gdzie gra Arka Noego z zamiarem ocenzurowania ich występu... Patologia. Mam nadzieję, że takie coś już się nigdy nie powtórzy....





No i się doczekacie - jutro i pojutrze pojawi się tu filmowe podsumowanie roku! :)






4 komentarze:

  1. Co fakt to fakt , że odwołanie koncertu to przesada, logicznym jest, że dzieci się na taki koncert nie bierze bez zgody opiekunów czy rodziców, więc nawet z pedagogicznego punktu widzenia, władze pozbyły się wielkiego wydarzenia muzycznego, przepływu kultury, posłużę się Foucaultem "Dobrze wiemy, że nie mamy prawa powiedzieć wszystkiego, że nie możemy mówić o wszystkim w każdej sytuacji (...)" cytat z 1970 roku a 44lata potem nadal aktualny - nie do pomyślenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tu nie chodziło o dzieci, a o "obrazę uczuć religijnych"... tych pięciu osób, które nie chciały Nergala w Poznaniu... Szmabo.

      Usuń
    2. No tak wiem, ale z pedagogicznego punktu widzenia dziecko to człowiek :D i ma uczucia religijne , z tym, że wiadomo kształtowane przez rodziców :P a więc jeśli im się coś nie podoba to i ich dzieciom - typowe wychowanie. Strasznie to głupie, że swojego rodowitego rodaka nie można posłuchać na żywo a inne zespoły metalowe raczej przyjmują, czy osobistości kontrowersyjne jak Marylin Manson.

      Usuń
    3. Dlatego każdy powinien myśleć samodzielnie, a nie na zasadzie "bo tak mi mówił ktośtam". :D

      Usuń