niedziela, 11 stycznia 2015

A miała być recenzja "Justified"...




No i niestety - recenzja zostanie opóźniona, bo przez Juventus moje życie, z każdym kolejnym meczem, skraca się, przez nerwy, o ładnych parę dni. Ale jutro postaram się recenzję wrzucić - bo okazuje się, że piąty sezon "Justified" (mój numer trzy - po "Sonsach" i "Wikingach") przynosi sporą niespodziankę. Pozytywną, czy negatywną? O tym, mam nadzieję, jutro :)

A co do meczu - jak ja kocham, jak Juventus, niszczy ten pseudoklubik ;) Tyle :D No i może jeszcze hymnik, bo więcej z siebie, po tej nerwówce, nie wydobędę:









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz