środa, 13 marca 2024

Filmowe repetytorium Wikinga: rok 1982

 


Tęskniliście za "repetytorium"? Wiadomo, że tak. Dziś zabieram Was w podróż do roku 1982. Będzie się działo!





NAJLEPSI Z NAJLEPSZYCH - ROK 1982




"Rambo: Pierwsza krew" to więcej niż legenda, to jeden z najważniejszych filmów w dziejach kina. Każdy zna tego kultowego bohatera, każdy powinien znać to arcydzieło. Klasyka absolutna!




"Katuję" Was Johnem Carpenterem, ale cóż począć, skoro chłop stworzył tyle arcydzieł, że aż słów brakuje! "Coś" to wzorzec tego, jak tworzyć kino grozy, jak tworzyć kino sci-fi. Mroczny, gęsty klimat (jeden z najlepszych w dziejach kina - nie polemizujcie z tym nawet!), fenomenalny dźwięk, wybitna obsada oraz niepowtarzalny, kapitalny scenariusz - obraz ten to dzieło ze wszech miar perfekcyjne. To klasyk, który musicie znać!




"Łowca Androidów" jest jednym z najważniejszych filmów w dziejach kina. Koniec, kropka. To jedno z tych dzieł, które się nie zestarzało. Ba, to jedno z nielicznych dzieł w historii, które z czasem zyskuje jeszcze więcej. Wszystko za sprawą fabuły, która nie tylko wyprzedziła swoje czasy, a która bardzo trafnie ukazała problemy wtedy przyszłości, teraz naszej codzienności - choćby dewastację klimatu. Ridley Scott stworzył dzieło ponadczasowe, które w dniu swojej premiery było finansową klapą - upływ czasu spowodował jednak, że ludzie do produkcji tej dorośli, sprawił, że "Łowca Androidów" zasłużenie stał się klasyką. Seans tego obrazu, jak i rola Rutgera Hauera zostaną z Wami na zawsze. Pozycja obowiązkowa dla każdego!




"Fitzcarraldo" to dzieło specyficzne, dzieło od którego wielu z Was po prostu się odbije. Filmy Wernera Herzoga są trudne w odbiorze, trzeba się na nich w pełni skupić, należy utonąć w opowiadanej historii. Reżyser ten nigdy się nie spieszy, snuje powolną narrację. No nie są to dzieła dla typowego widza współczesnego, który, w większości, pragnie szybkiego montażu i szybkiego tempa. "Fitzcarraldo" pod tym względem jest absolutnie ślamazarny. Cóż jednak z tego, skoro Herzog stworzył tu dzieło wybitne, dzieło mistrzowskie! "Fitzcarraldo" to opowieść o irlandzkim inżynierze, który w samym centrum peruwiańskiej dżungli, pragnie wybudować... operę. Nad produkcją tego obrazu ciążyła klątwa: tworzenie go zajęło łącznie dwanaście lat, obsada była parokrotnie zmieniana (pierwotny główny aktor, Jason Robards, zachorował na czerwonkę, gdy nakręcono już około 40% materiału - schorzenie to wymusiło wymianę odtwórcy roli protagonisty [tę przejął Klaus Kinski]; jedną z ważniejszych ról w filmie grał pierwotnie Mick Jagger, jednak choroba Robbardsa i wstrzymanie zdjęć, spowodowały, iż nie mógł pozostać na planie, musiał ruszyć w zaplanowaną trasę z Rolling Stones), stosunki z miejscowymi w Peru i Brazylii były bardzo napięte przez trudny charakter Herzoga (doszło nawet do tego, że jedno z miejscowych plemion spaliło wybudowaną, bez ich zgody, scenografię), a dodatkowo reżyser nie chciał żadnych efektów specjalnych, zatem przeciąganie ogromnego statku przez dżunglę odbyło się naprawdę (nie muszę dodawać, jak wielka i ciężka była to praca). Dodatkowo, ponownie, doszło do wielu starć Wernera z Klausem Kinskim, odtwórcą głównej roli - Panowie, obaj z bardzo ciężkimi charakterami, non stop się kłócili, a po zakończeniu zdjęć stwierdzili, że już nigdy ze sobą nie będą współpracować (do burzliwej współpracy jeszcze doszło, acz to już inna historia; dodajmy, że ich wspólne dzieła, jak "Fitzcarraldo" czy "Nosferatu Wampir" na zawsze zapisały się w historii). Ciężkie warunki pracy w dżungli, spięcia, konflikty - jakim cudem powstało dzieło tak wybitne? To już pytanie do bogów kinematografii. Jedno jest pewne: jeśli szukacie w kinie czegoś więcej niż rozrywki, chcecie utonąć w bardzo gęstym klimacie, chcecie spotkać się z prawdziwym szaleństwem, "Fitzcarraldo" znać musicie.




"Ściana" powstała w oparciu o jeden z najwybitniejszych albumów w dziejach muzyki, a mianowicie o "The Wall" Pink Floydów. Obraz Alana Parkera to metafizyczna opowieść o życiu Pinka, w którego wciela się tu Bob Geldof (późniejszy organizator legendarnego Live Aid z 1985 roku) - sama historia oparta jest na autobiograficznych wątkach z życia putinowskiego śmiecia rogera watersa (dla niewtajemniczonych: facet z ogromnym ego, muzyk Pink Floyd, który aktualnie zajmuje się hejtowaniem swoich dawnych kumpli z kapeli i propagowaniem ruskiej narracji o Ukrainie). Nawet, jeśli macie takie samo zdanie jak ja o tym dawniej wielkim muzyku, a obecnie o kremlowskej dziwce, film ten znać musicie. To jeden z najoryginalniejszych obrazów, jakie powstały. To dzieło, które w wybitny sposób łączy muzykę z obrazem. Klasyk! 



Pozostałe dzieła z 1982, które należy znać:

- "Monty Python w Hollywood"

- "Koyaanisqatsi"

- "Wybór Zofii"

- "Gandhi"

- "Atomowa kawiarnia"

- "Danton"

- "Król komedii"

- "Klasa 1984"

- "Star Trek: Gniew Khana"

- "Utajona furia"

- "Duch"

- "Tootsie"

- "E.T."

- "Spokojnie, to tylko awaria..."

- "Rocky 3"

- "48 godzin"

- "Życzenie śmierci 2"



Informacja: niestety wielu ważnych filmów z 1982 roku nie widziałem. Do nadrobienia mam m.in. "Fanny i Aleksander", "Werdykt", "Ciemny kryształ", "Austerię", czy "Rok niebezpiecznego życia" - stąd ich nieobecność na liście. To pierwszy taki rok, w którym mam takie zaległości. Cóż, pozostaje nadrobić ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz